Nitrome odpowiedzialne za m. in. świetne Ice Breaker przypominają o sobie dzięki nowej odsłonie. W Rubblet Trouble będziesz detonował, niszczył, wysadzał… czyli to co tygryski lubią naprawdę. Uwaga, wkręcająca gra! Dobry „odstresowywacz” na sesje :)
Dawno temu był sobie taki ośmiobitowy mikrokomputer, który nazywał się ZX Spectrum. Pomimo rozlicznych wad (colour clash) i relatywnie prostej konstrukcji zdobył sporą popularność, a dla wielu osób pozostał ciepło wspominanym pierwszym kontaktem z komputerami domowymi. Sam mam do Spektrumny (pieszczotliwa nazwa) duży sentyment, jako że był to mój pierwszy własny sprzęt.
Dwa lata temu wydawnictwo Hiive Books wydało książkę pod tytułem The ZX Spectrum Book – 1982 to 199x, która traktowała głównie o rozmaitych grach na tę platformę. Niestety przegapiłem ten moment, a późniejsza edycja limitowana był dla mnie jednak zbyt droga. Później wydawano co prawda podobne pozycje, jak na przykład tę serię w której maczałem palce (recenzja Panama Joe, u nas znanego jako Montezuma’s Revenge), jednak za najciekawszą i najładniej wydaną uchodziła właśnie ta pierwsza.
Na szczęście wydawnictwo zdecydowało się niedawno wypuścić cyfrową wersję w formacie PDF zupełnie za darmo (do ściągnięcia ze strony World Of Spectrum). Wszystkim byłym Trumniarzom, jak również osobom mających słabość do retro gier bardzo polecam – książka jest doskonałą lekturą i kopalnią ciekawych informacji.
Cytując Butchera z redakcji PSX Extreme „(…) papier staje się powoli produktem niejako ekskluzywnym”. Prasa nie umarła i z tego właśnie powodu narodził się pomysł comiesięcznego przeglądu magazynów konsolowych. Tym samym z małym opóźnieniem rozpoczynamy nasz nowy cykl. Co przyniósł styczniowy numer PSX Extreme? Zapraszam do rozwinięcia.
Osoba o wielu nickach. Na karawanie jako WyrwijChwasta będzie pisał do nowego działu cyklicznego – „Przegląd prasy”, a także „książka” oraz „anime”. Jak możemy przeczytać, leń z niego niesamowity, ale miejmy nadzieję, że od czasu do czasu dla nas coś skrobnie :)
Przychodzi zawsze taki czas, gdy trzeba przeczytać dobry komiks. Komiks po którym się powie „Cholera, to było dobre”. Do takich komiksów należy krótka seria Blacksad. Utrzymany w stylu kryminału noir zdobył szybko swoje grono zwolenników do którego należę i ja.
Wypuszczony przez Siedmioróg, (tomy 1 i 2, 2001 i 2003 rok) oraz Egmont (tom 3, rok 2007) twór Juan Diaz Canales (scenariusz) i Juanjo Guarnido (rysunek) – „Blacksad” opowiada historię Johna Blacksada, prywatnego detektywa. Żyjący w Nowym Jorku lat 50. XX wieku Blacksad jest typowym przedstawicielem gatunku noir, stylizowany jest na postać Philipa Marlowa, głównego bohatera książek Raymonda Chandlera. Świadczy o tym jego specyficzny sposób na życie, bajzel w mieszkaniu i ubiór.
Widzieliśmy już na karawanie szafę z ubraniami Mariana, teraz pomyślcie, co jeszcze w niej mogłoby się znaleźć. Każdy nowa odsłona Mario przynosi ze sobą jakiś oryginalny strój. Caldwell zaprezentował nam siedem takich propozycji.
Na PlanetJune często możecie obejrzeć tego typu smaczki. Tym razem podejrzałem te ciekawie wykonane glizdy prosto z gry Worms. Do tego dochodzi ich jajcarski ekwipunek.
Wraca ten, który był jednym z najlepszych na Nintendo 64. Lecz tym razem w wersji przenośnej, z kilkoma ulepszeniami oraz mocnymi korzeniami, dzięki którym w swoim czasie triumfował…
„Jeden z wielkich od Rare”
Jeszcze kilka lat temu konwersje gier z Super Nintendo na GameBoy Advance były czymś normalnym, teraz dzieje się to samo z Nintendo 64 na Nintendo DS. Ta ostatnia otrzymała pokaźną sumkę gier od swojego starszego kolegi. Gry takie jak Rayman DS, Super Mario 64 DS czy Mario Kart DS zachwyciły nie jednego gracza, stary dobry klimat plus świeży powiew… Przyszedł czas na znakomitą „ścigankę” – Diddy Kong Racing DS, która trafiła do nas z „opłukaną twarzą” oraz kilkoma innowacjami, które można było wprowadzić, dzięki możliwościom NDS.
Uwielbiam przeglądać fotki pokoi graczy, ale to na co natrafiłem bije wszystkie schematy na głowę. Półka w formie Pac-Man‚a ewidentnie spełnia swoją funkcję, a do tego dodaje lekką „geek’owość” całokształtu. Widać, że nowym przysmakiem „Pac’a” nie są już niebieskie duszki, a nasze telewizory…
Alyx nie jest typową hot laską. Ba, niektórzy się zastanawiają, czemu wszyscy fani Half-Life’a tak ją uwielbiają. W sumie ja też nie wiem, jest ładna, urocza, zgrabna, miła, troskliwa, świetnie strzela… Aaa, teraz już wiem ^^
Więc, kupiłeś do salonu nowy, 60 calowy telewizor LCD/LED o grubości 1 cala, przystosowany do wyświetlania obrazu 3D. Co dalej? Wygląda na to, że osoby z LG powracają do przyszłości ze swoim najnowszym dziełem.
Stylizowany na retro telewizor LG Serie 1 nie tylko wygląda jak sprzęt z ubiegłej epoki, ale używa starej, dobrej technologii CRT. Nie zastosowano w nim płaskiego ekranu, a klasyczny retro-kineskop o proporcjach 4:3, w sam raz na powtórki „I Love Lucy”.
Zestaw charakteryzuje się ekranem o przekątnej 14 cali, wykończony antenami typu „królicze uszka” oraz chromowaną podpórką. Zamontowano nawet pokrętła do regulacji głośności oraz zmiany kanałów. Jednak TV posiada nowoczesny, cyfrowy tuner, złącze kompozytowe dla retro-konsolek oraz bezprzewodowy pilot, więc nie jest to aż tak prymitywny sprzęt.
Możesz także zmieniać gamę barw pomiędzy kolorową, czarno-białą oraz sepią.
Odbiornik dostępny jest w pokazanym powyżej pomarańczowym kolorze (model 14SR1EB) oraz ciemnobrązowym (model 14SR1DB). Obecnie telewizor LG Serie 1 Retro Classic jest dostępny tylko w Korei, gdzie kosztuje 249,000 KRW (ok. $216 USD).
W rozwinięciu więcej fotek. Podrzucił: dziq, tłumaczenie: krzaczor. Źródło: technabob.com
Technika „rzeczywistości rozszerzonej” (pozwolę sobie na właśnie takie jej określenie) rozwija się w wolno, lecz w dobrym kierunku. Powyższa praca została wykonana przez Keiichi Matsuda, studenta architektury, który przedstawia nam chaotyczną wizję przyszłości,
Przenosimy się gdzieś około roku 1985. Shigeru Miyamoto nie spoczął na laurach, mimo iż stał się „bogiem” elektronicznej rozrywki po wypuszczeniu na rynek Mario Bros. Chciał stworzyć coś nietuzinkowego po raz kolejny i właśnie z poniższych szkiców powstał pierwszy The Legend of Zelda na konsolę NES. Pierwsza możliwość podróży przez wirtualny, otwarty na eksplorację świat. Zdumiewa łatwość sterowania, której nigdy wcześniej nie można było doświadczyć podczas gry.
Najnowsze komentarze