Wyjazdy wakacyjne sprzyjają przywoływaniu wspomnień. Gambit niedawno powrócił z Grecji, w której zajadał się do syta od dawna niedostępnymi w Polsce Rufflesami i wafelkami Kukuruku, ja zaś od dobrych dwóch tygodni opijam się kolejnymi butelkami Frugo, przyglądając się zachodom słońca na bałtyckiej plaży. Wypad nad morze pozwolił mi też na swoisty powrót do przeszłości dzięki tytułowym automatom z grami arcade.
Totally Tiny Arcadeto to tytuł spod znaku indie w stylu WarioWare, w którym co chwilę będziemy przeskakiwać z jednej mini gry na drugą. Dodam, że wszystkie „retro gierki” są swoistymi parodiami klasycznych arcade (Pizzaroids, Shape Invaders…). Łącznie jest 27 minigier, każda z nich z możliwością wyboru poziomu trudności, przeciwników oraz nowych wyzwań.
Grę możecie zakupić na oficjalnej stronie za 15.99$ i warto dodać, że po jej nabyciu otrzymujemy „3 zaproszenia na prezent” – czyli możliwość obdarowania przyjaciół ową pełną kompilacją.
„To jest wszechświat wojny. Wojny przez cały czas. Może istnieją inne wszechświaty, ale nasz tworzony jest przez wojny i gry” – William S. Burroughs
Filmów, których tematyką nadrzędną jest rywalizacja, powstało mnóstwo. Widz zawsze chętnie śledzi losy obu stron i zawsze wiąże się z jedną z nich, której kibicuje do końca filmu. Swój udział w tego rodzaju kinematografii posiada także Seth Gordon, który w 2007 nakręcił dokument o tytule The King of Kong: A Fistful of Quarters. Ta niecodzienna produkcja przedstawia nam przebieg wielkiej rywalizacji dwóch jednostek. Rywalizacji o miano rekordzisty świata w jednej z najsłynniejszych gier arcade’owych lat 80. – Donkey Kong.
Dawno, dawno temu, kiedy w domowych królestwach panowały odbiorniki kineskopowe, stany gier zapisywane były na kartach pamięci (tudzież na samych cartridge’ach), a „internet w konsoli” był tematem dla pisarzy science-fiction, wielu z nas spędzało długie godziny przy ulubionych tytułach, które nadal zajmują specjalne miejsce w sercach graczy. Pamiętacie te czasy? To pomyślcie teraz właśnie o tych grach, które dostarczały Wam mnóstwo radości, ale z biegiem lat przykryła je warstwa kurzu (tego metaforycznego, jak i dosłownego). Właśnie taka myśl przyświecała mi przy pisaniu niniejszego zestawienia – postanowiłem wymienić 5 gier, które swego czasu były, według mnie, hitami, a w które chętnie bym zagrał ponownie i dziś. Tyle że w odsłonie godnej na miarę naszych czasów, czyli z grafiką w wysokiej rozdzielczości.
Najnowsze komentarze