Słysząc tytuł „Resident Evil” w mojej głowie rysuję się obraz kultowej już posiadłości na obrzeżach Raccoon City oraz wygłodniałych zombie, których jedynym celem było dorwanie się do naszych ciał. Młodsi gracze zapewne kojarzą tą serię z rzezi, jaką niesiemy w hiszpańskich i afrykańskich wioskach. Jak to wszystko zmieniało się na przestrzeni lat? Przyjrzyjmy się temu, sięgając pamięcią do samych początków powstawania serii.
Oto nadszedł dzień sądu. Po 25 latach wydaje się, że odnaleziono nareszcie porozumienie, w którym raz na zawsze ustalono chronologię przygód elfa w zielonej tunice. Jak prezentuje się efekt pracy tęgich umysłów ludzi zafascynowanych grami? Pełen wgląd otrzymacie, klikając w ten link. PS. Dzięki dla Drzewa za podrzucenie newsa.
Co łączy Eltona Johna i Shadow of the Colossus? Decydując się na tworzenie demake’u ciężko jest wpaść na naprawdę interesującą, oryginalną nazwę. Shadow of Colossus 2D? Shadow of the Colossus Origins? Super Shadow of the Colossus? Autor projektu wykazał się w tej kwestii sporą kreatywnością tworząc tytuł parafrazując znaną piosenkę Eltona Johna. Ponadczasową frazę „Hold me closer, tiny dancer”, opowiadającą o zauroczeniu piękną dziewczyną spotkaną na ulicy przekształca w „Hold me Closer, Giant Dancer”. Tytuł trafny i dowcipny, bo przytulać się będziemy właśnie do kolosów.
Dawno, dawno temu Capcom planował wydanie portu pierwszej części Resident Evil na Gameboy Color. Pomimo tego, że gra została praktycznie ukończona (mówi się o wykonaniu 98% pracy), trafiła do kosza ze względu na zbyt mała moc kieszonsolki Nintendo. 12 lat później trafia się nam niespotykana szansa na zdobycie tego białego kruka i rozpowszechnienie go publicznie. Wymaga to nakładu finansowego rzędu 2 000 dolarów – termin zapłaty to Luty 2012 – aby to osiągnąć, gracz sygnujący się nickiem Kiff otworzył zbiórkę pieniędzy na forum Assembler Games, która jak na razie idzie świetnie – zebrano już 25% kwoty. Jeśli masz możliwość wsparcia projektu, to pamiętaj – liczy się każdy dolar!
A konkretnie podrasowane w grafice 3D, przy całkowitym zachowaniu oldschoolu towarzyszącego oryginałom – co do jednego pixela. Jeśli też podoba się wam takie ‚unowocześnianie’ klasyków, zapraszam do galerii w rozwinięciu ;)
Paskudne, rozkładające się zombie opanowały Raccoon City. Do walki z nimi przystępuje odważna policjantka o imieniu Jill. Kierując jej losami zauważamy, iż odwaga to nie jedyna cecha, jaką się wyróżnia. Dołóżmy do tego ponętność, którą atakuje nas przy poruszaniu zgrabnym tyłeczkiem i zauroczenie gotowe. Jakże niewiele nam trzeba ;>.
Święta, święta, idą święta, co czuć niemal na każdym kroku. Miasta przyozdabiają się w najróżniejsze ozdoby a radia niemal zalewają nas corocznymi świątecznymi szlagierami pokroju Last Christmas… i tylko w pogodzie wciąż nie widać grudniowego ducha. Śnieg niemiłosiernie się opóźnia i nie wiadomo, czy zdąży nas odwiedzić jeszcze w tym roku. Dość podobna sytuacja panuje ostatnio na karawanie – wydawać by się mogło, że popadliśmy w zimowy sen, jednak nic bardziej mylnego. Zaległe wpisy, takie jak dokończenie historii Zeldy czy kolejne Sztukimięs wpadną na bloga z małym poślizgiem, zaś przed świętami szykujemy dla was coś ekstra, w odpowiednio świąteczno-wspominkowym sosie. Ze względu na małe zamieszanie z dostarczeniem nam materiałów do tekstów możliwe, że w tym tygodniu karawanę czeka niewielki zastój, ale jak mawiają nic to – w takim wypadku w następnym, przedświątecznym ruszymy z kopyta.
Przy okazji zbliżających się świąt pomyślałem, że warto byłoby was w jakiś sposób obdarować i tak oto zrodził się pomysł, w którym do zgarnięcia jest karawanowa legenda w postaci pełnej kolekcji oryginalnych Dunkin Shockysów. Jest ona praktycznie nie do zdobycia, nawet na allegro, więc jest to dość łakomy kąsek, który może sprawić dużo radości kolekcjonerom. Warunki konkursu są proste – należy złożyć nam życzenia świąteczne w dowolnej formie – czy to poprzez oryginalny wierszyk w komentarzach, czy chociażby nagranie ich na wideo/ zrobienie pixelartowej kartki świątecznej. Termin składania prac to 26 Grudnia 2011, nadesłane prace zostaną ocenione przez jury do 5 stycznia 2012. Jedynym warunkiem udziału jest przynależność do naszych fanów na stronie facebookowej. Powodzenia ;) PS. Życzenia można zgłaszać w komentarzach lub pod adresem karawana.eu@wp.pl
Jeśli jesteś miłośnikiem picia kawy i zjadłeś pegasusowego joypada na pierwszym Mario Bros, sklep Fangamer ma dla was coś wyjątkowego – co może być lepsze od picia kawy i grania w Mario? Oczywiście, że picie kawy w rurokubku. Taka przyjemność została wyceniona na 34$ – dość słono, ale z drugiej strony – macie możliwość picia KAWY w RUROKUBKU. To samo w sobie brzmi dumnie i powoduje, że wszystkie sztukimięs w promieniu 30 kilometrów już są wasze.
Shoot the Baddies to tytuł pracy artysty znanego jako Olly Moss. Przedstawia ona prawdopodobnie większość najbardziej ikonicznych schwarzcharakterów naszej epoki, ujętych w formie rysunków znanych chociażby z policyjnych strzelnic. Jeśli więc zawsze miałeś ochotę wziąć na celownik grzybka Goomba czy też Dartha Vadera, zapraszam do rozwinięcia w celu przyjrzenia się dziełu w pełnej krasie. A jeżeli miałbyś ochotę sprawić sobie taki plakat do pokoju – zamówienia można składać pod tym linkiem.
No, prawie za friko, bo musicie je samodzielnie wydrukować, jednak dla prawdziwych fanów Fallouta nie będzie to stanowić jakiejkolwiek przeszkody. Wszystkie plakaty znajdziecie pod tym linkiem
Dan Fornace, Flashygoodness i Inverse Phase to nowe twarze w środowisku twórców gier niezależnych. Choć żaden nie może jeszcze poszczycić się arcydziełem na swoim koncie, każdy dał już dowód swoich umiejętności. Projektant i programista Dan Fornace był wcześniej autorem klimatycznej zręcznościówki Blackfoot, Flashygoodness napisał ścieżkę dźwiękową do nieszablonowej platformówki Tower of Heaven, a Inverse Phase od kilku lat tworzy swoje chiptune’owe covery muzyki od OST Guilty Gear po New Year’s Day grupy U2. Tym, co łączy wspomnianych twórców jest zamiłowanie do stylistyki retro, a przede wszystkim – do pierwszego Gameboya.
Przeglądając dzisiaj czeluście internetu trafiłem na powyższy art, będący fanowskim wyobrażeniem kolejnej odsłony kieszonkowych potworów, tym razem na nadchodzące Wii U. Muszę przyznać, że przekaz zawarty w powyższym obrazku skłonił mnie do refleksji – Pokemon to marka, która sama z siebie sprzedaje kolejne konsole Nintendo, z kolei tabletowaty kontroler wydaje się wprost idealnym miejscem na implementację np. Pokedexa, co przy odpowiadającej standardom grafice mogłoby w końcu dokonać przełomu w skostniałej od wielu lat serii. Jak pokazuje wcześniejszy wpis na karawanie, takie zdanie jest podzielane przez sporą cześć fanów Pikachu i s-ki, więc ciekawi mnie, jaki wy spoglądacie na taki pomysł.
Najnowsze komentarze