Home > Felieton > Wyspa Niedźwiedzi – najstraszniejsza bajka dzieciństwa?

Wyspa Niedźwiedzi – najstraszniejsza bajka dzieciństwa?

5 sierpnia, 2011 Idź do komentarzy


Wyspa Niedźwiedzi (fr. L’Ile Aux Ours) była animacją wyświetlaną w naszym kraju w drugiej połowie lat 90. Na sam tytuł natknąłem się przypadkiem, przeglądając w internecie fora o tematyce nostalgicznej. Na jednym z nich została wspomniana bajka, która zdaniem autora była na swój sposób psychodeliczna i najzwyczajniej w świecie straszna. Po obejrzeniu zdjęcia, które widzicie powyżej, zrozumiałem, że także pamiętam ta dobranockę – i także żywię z nią dziwne wspomnienia. Nie ja jeden zresztą, bo jak się okazuje, wielu wspomina ją podobnie. Zapraszam więc do lektury, w której rozłożę tą cudaczną produkcję na czynniki pierwsze.

[…] co jakiś czas każdy z nas wspominał wieczorynkę emitowaną w latach 90-tych na TVP1. Bohaterami kreskówki byli niedźwiedź i królik podróżujący po świecie w balonie. Co ciekawe – nikt nie pamiętał tytułu, fabuły kreskówki, oraz – co najważniejsze – zakończenia. Każdy (powtarzam: każdy) wspominał natomiast specyficzne uczucie, jakie wywoływała w nim bajka, a szczególnie jej intro.
Psychodeliczna muzyka, nietypowa technika animacji (niedźwiedź poruszający się „krokiem księżycowym”), mroczny klimat… to wszystko składało się na uczucie co najmniej niepokoju, jaki towarzyszył oglądaniu tego zwłaszcza przed pójściem spać.

Samo zakończenie, o którym wspomina wypowiadający się, jest dostępne na polskiej Wikipedii, jednak, aby uniknąć spoilerów, zostanie przeze mnie pominięte.

Na rozpoczęcie bajka wita nas taką oto piosenką (którą w polskiej wersji wykonywał zespół Alibabki):

In Bear Island, there’s a rabbit and a ghost, there’s a rabbit and a ghost in the Bear Island, there’s balloons, balloons flying
In Bear Island, there’s eyes that laugh, that laugh in Bear Island, there’s laughing eyes
In Bear Island, there’s eyes as round as balloons and apples to apples.
Most importantly, you’ll see Eddie Bear Snow in his boat lost in the universe But above all, do not make fun of him, what he wants is what he loves, is what he cherishes
Eddie’s ghost and his friends
In Bear Island, there’s a rabbit and a ghost, there’s a rabbit and a ghost in the Bear Island, there’s flying buddies who laugh, friends who laugh
In the Bear Island

Pomijając sam tekst (który, gdyby się przyjrzeć i tak brzmi niecodziennie), utwór jest wykonany w specyficzny sposób, utrzymujący nastrój tajemnicy i niepokoju. Jak pisze jeden z uczestników dyskusji:

[…] Przy czym Buka była straszna i jak ją widziałem w TV, to gasiłem dobranockę i uciekałem z pokoju. Natomiast Wyspa Niedźwiedzi była z jednej strony dziwna, ale strasznie przyciągała – już sama piosenka z intra tworzyła taki straszny nastrój. Oglądając każdy odcinek zawsze odrobinę
bałem się, ale coś mnie trzymało do końca i oglądałem jak zaczarowany. Nie czułem strachu, ale lekki, natomiast ciągły niepokój.

Kolejnym, „niepokojącym” aspektem animacji była, nomen omen, sama animacja. Stworzona przez studio Pixibox prawdopodobnie jako pierwsza wplotła w opowieść modele trójwymiarowe, co, trzeba przyznać, na owe czasy wyglądało na swój sposób niesamowicie – bohaterowie poruszali się nienaturalnie i pokracznie, mieli też dość kanciaste kontury.
Jednak to nie musi przesądzać, że produkcja była straszna – niepokój spowodowany grafiką był raczej efektem tego, że jako dzieci byliśmy przyzwyczajeni do klasycznej oprawy wizualnej pokroju Smerfów, a to co nowe i nieznane, zawsze wydawało nam się dziwne. W tym momencie swoje cztery grosze dorzuca jednak muzyka, która była delikatnie depresyjna i zahaczająca o dark ambient. Czasem w utworach słychać nawet poprzeplatane i wytłumione krzyki, w każdym motywie muzycznym można dosłyszeć chórki z syntezatora – o ile specyficzna animacja i design postaci mogły się wybronić nowatorską technologią, o tyle taka oprawa dźwiękowa jest najzwyczajniej czymś niespotykanym w klasycznych bajkach.

Przy okazji samych autorów pojawia się jednak pierwsze z wielu dziwnych zjawisk – w dorobku grupy na serwisie imdb.com nie umieszczono żadnej informacji, jakoby Pixibox pracował nad Wyspą Niedźwiedzi .

Zgłębiając dalej bajkę dochodzimy do fabuły, która zaczyna się dość niepozornie. Pewnego dnia na archipelag Królików trafia pudełko z tajemniczym rozbitkiem. Jak się okazuje jest to niedźwiedź w masce, którego sympatyczne króliki, mimo ostrzeżeń czarownika postanawiają zatrzymać. Edi, bo tak został nazwany rozbitek zamieszkał na wyspie, dorastając wśród królików i zajmował się roznoszeniem poczty.Jego przyjacielem zostaje młody Max. Pewnego dnia niedźwiedź znajduje butelkę w której mieszka duch o imieniu Ok. Ten wyjawia Ediemu tajemnicę, według której Edi powinien udać się na tytułową Wyspę Niedźwiedzi. Jak to w bajkach bywa, staje się to pretekstem do rozpoczęcia przez trójkę znajomych podróży po zarówno znajomym, jak i obcym widzowi świecie.

Pomimo sympatycznego początku, z czasem kreskówka staje się coraz mniej szablonowa. Rzeczą, która przykuwa uwagę widza, jest zdecydowana przewaga czarnych charakterów. Pośród nich widzimy:

– Piratów, próbujących pojmać Ediego i sprzedać go na targu niewolników. Ich twarze są pokraczne, przypominają nieco zmutowane krokodyle. Stosują wymyślne tortury, takie jak wyrywanie kości (!)

– „Pogodotwórców”, mroczne bóstwa sił natury. Starają się uniemożliwić bohaterom odnalezienie Wyspy z powodu przepowiedni, mówiącej o końcu ich panowania wraz z dotarciem na Wyspę niedźwiedzia w masce. Szczególnie okrutni są słudzy Małpy Tropik, jednego z pogodotwórców. Mowa o Smokach Wampirach, jednych z najmroczniejszych stworzeń, jakie kiedykolwiek pojawiły się w filmach animowanych.

– Doktora Lękusa, szalonego naukowca, który w poszukiwaniu „eliksiru okrucieństwa” przeprowadza bolesne eksperymenty na zwierzętach. Wielu forumowiczów kojarzyło jego postać z nazistowskim doktorem Mengele. W jednym z odcinków dostępnych na youtube widzimy jego eksperymenty na Maxie, któremu wprowadza za pomocą zastrzyku wspomniany eliksir.

W całej kreskówce można znaleźć także istoty parające się profesjami, których nie spotyka się na co dzień w kreskówkach – tak więc swoje gościnne występy zaliczają handlarze niewolnikami czy łowcy nagród. Jak już wspomniałem to, co odróżnia czarne charaktery w „Wyspie” od innych bajek, to – oprócz ich nietypowych zajęć i wyglądu – ich ilość. Zazwyczaj bajki dla dzieci przedstawiają głównych bohaterów żyjących w sielskim i spokojnym świecie któremu zagraża jasno określone zło, dowodzone przez jeden główny czarny charakter, wspierany przez swoich siepaczy. Najczęściej też postaci negatywne napotykają opór wszystkich mieszkańców krainy, miłujących dobro i spokój. W przypadku Wyspy jedynymi pozytywnymi personami są dziwnie poruszający się niedźwiedź polarny, królik i tajemnicza zjawa, która zna zdecydowanie zbyt wiele tajemnic.

Równie ważną kwestią jest świat przedstawiony w kreskówce. Trójka przyjaciół w pewnym momencie, odnajduje jaskinię pełną ludzkich przedmiotów użytku codziennego, wspominają o „Pierwszym Trzęsieniu Ziemi”. Czy to dlatego nie ma tam żadnych ludzi?
Pomimo tego, że bohaterowie niemal non stop podróżują szlakami morskimi, robią to przy pomocy machin latających, zupełnie jakby w wodzie czaiło się coś strasznego. Padła też sugestia, jakoby miało to jakiś związek ze skażeniem zbiorników wodnych.
Wizja postapokaliptycznego świata rządzonego przez zwierzęta jest być może ciekawa, ale raczej nie jest to materiał na dobranockę dla dzieci.

Mamy więc psychodeliczną kreskówkę, epatującą okrucieństwem, apokalipsą, przerażającymi eksperymentami medycznymi i wszechobecnym mrokiem, za który najprawdopodobniej odpowiedzialni są chciwi i zawistni bogowie – pogodotwórcy. Kto stoi za jej produkcją? Strona studia animatorskiego odpowiedzialnego za „Wyspę” nie istnieje, podobnie jak żadna poświęcona bajce – co w dzisiejszych czasach wydaje się niezwykłe. Jedyne wiarygodne informacje, do jakich udało mi się dotrzeć, sugerują, że za projekt odpowiada niejaki Jacques Peyrache. Być może chciał stworzyć coś ciekawego, ale nie przewidział jak odbiorą to najmłodsi widzowie? Taka odpowiedź byłaby prawdopodobna, gdyby nie jeden drobny szczegół.

Jacques Peyrache jest psychiatrą dziecięcym.

Wyspa Niedźwiedzi jest jednocześnie przyciągającą, jak i niespotykaną (jak na dzisiejsze standardy) produkcją, która dodatkowo po latach została owiana tajemnicą. W dobie wszechobecnego dostępu do danych za pośrednictwem internetu o wspomnianej bajce i jej twórcach wiemy naprawdę niewiele, zaś informacje, które zostały już ujawnione budzą mieszane uczucia. Jeśli powyższy artykuł zainteresował cię na tyle, ze postanowiłeś samemu dowiedzieć się czegoś więcej o ww. produkcji, na serwisie youtube wciąż można znaleźć pojedyncze odcinki kreskówki oraz polską czołówkę.

Zdaję sobie sprawę, że powyższe stwierdzenia, domysły i osądy brzmią, jak na bajkę dla dzieci, dość niesamowicie – jednak chciałbym tu podkreślić fakt, że wszystko, co zostało tu spisane, zostało wypowiedziane przez uczestników dyskusji, którzy mieli do czynienia z Wyspą Niedźwiedzi jako dzieci – jest jedynie tym, jak ją zapamiętali (a co za tym idzie – jak ją odbierali jako małe berbecie), a nie tym co faktycznie bajka sobą reprezentuje. Tego się raczej nie dowiemy ;)

W artykule użyto wypowiedzi odnalezionych w czeluściach internetu.
Jeżeli potrzebujesz fachowej pomocy prawnej i szukasz dobrego i skutecznego adwokata z Łodzi do poprowadzenia sprawy sądowej to wejdź na stronę – dobry adwokat łódź rozwód. Znajdziesz na niej niezależne opinie o kancelariach prawnych z województwa łódzkiego i z pewnością wybierzesz dobrego adwokata do swojej sprawy.





Tagi:Tagi:


  1. Sivir
    5 sierpnia, 2011 at 17:42 | #1

    Pamiętam jak przez mgłę, kiedyś miałem na kasecie VHS jakiś odcinek.

  2. Tfor
    5 sierpnia, 2011 at 17:43 | #2

    Dziwne, nigdy o tym nie słyszałem, ale mam nadzieję to zmienić i poszukać jakichś odcinków.

  3. McMuffin
    5 sierpnia, 2011 at 18:18 | #3

    O Boże, obejrzałem intro i przypomniałem sobie, że za dzieciaka też to widziałem i przez tą muzykę przypomniał mi się taki….straszno-dziwny klimat tamtej kreskówki. Dziwnie poruszajace sie postaci też były na swój sposób okropne, a jak jeszcze doczytałem ze autor jest psychiatrą i całosc to świat po zagladzie ludzkości to w ogóle zdębialem 0_o

  4. Gambit
    5 sierpnia, 2011 at 18:29 | #4

    Ogladalem to, ale ledwo pamietam. Nawet nie wiedzialem, ze sie to tak nazywa. Glownie kojarzylem tego krolika i miska, jak zapuscilem na Youtubie to mi sie jeszcze duszek przypomnial. Co do klimatu to nie pamietam, czy byl jakis schizowy, czy nie.

  5. Zbysiak
    6 sierpnia, 2011 at 12:02 | #5

    Hmm… z samej fabuły pamiętam faktycznie niewiele, bardziej kojarzą mi się postacie… Albo mylę tą bajkę z jakąś inną produkcją, albo leciała swego czasu również na TVN, z tym że mi kojarzy się tytuł „Archipelag królików”… Zapewne coś pokręciłam ;p

  6. SroQ
    7 sierpnia, 2011 at 13:42 | #6

    Żałuję tylko, że nigdzie na necie nie ma wszystkich odcinków, tylko pojedyncze na youtube, chociaz juz sam fakt, że znalazłem odcinek z eksperymentami doktora Lękusa mi wystarczy :P

  7. Lej
    7 sierpnia, 2011 at 14:20 | #7

    Ten tekst to próba jakiejś propagandy chyba, wd. mnie normalna kreskówka jakich wiele, normalne stworki stworzone na potrzeby bajeczki a nie żadne „zmutowane krokodyle” , nie było też żadnego „WYRYWANIA” kości

    Ktoś tu próbował zrobić z igły widły

  8. SroQ
    7 sierpnia, 2011 at 14:29 | #8

    @Lej
    Opierałem tekst tylko i wyłacznie na wrażeniach osób, które mialy stycznośc z bajką – i ktoś napomknął o owych krokodylach, co odnotowałem.
    A co do wyrywania kości – ten odcinek jest nawet na youtube – bajka nic takiego nie pokazała, co nie zmienia faktu, że taką własnie tortura grożą głownym bohaterom piraci.

  9. joe0o
    7 sierpnia, 2011 at 15:42 | #9

    Artykuł całkiem niezły. Pamiętam wiele wspaniałych bajek z tamtego okresu a w Wyspie Niedźwiedzi rzeczywiście było coś niepokojącego. Czasem bałem się o głównego bohatera bo jak wspomniałeś siły zła miały wielką przewagę liczebną. Mam swoje zdanie, że dawne bajki były i są dużo lepsze od tego co teraz jest np. na Dobranockę i tego zdania nie zmienię.

    Na następny felietom proponuję „Tajemnicze złote miasta”. To niesamowite anime tak mi się podobało, że z klocków Lego zbudowałem ich Latającego złotego ptaka, jak i prawdziwe miasteczko azteków. Za samo genialne intro należą się oklaski.

  10. Robson
    7 sierpnia, 2011 at 19:14 | #10

    Na wyspie tej królika z duszkiem można spotkać
    Wyspa Niedźwiedzi to nie plotka
    Uwierzyć chciej oglądać film ten to jest gratka
    Na wyspie tej balony będą niczym jabłka
    Wyspa niedźwiedzi to nie plotka
    Uśmiechnij się tysiące przygód ciebie spotka
    Tę wyspę pokochasz
    Tutaj śmiech wśród zmartwień znajdziesz też
    Lecz się nie przejmuj niedźwiedź Edi swych przyjaciół ma
    Grzecznie siądź na wyspie z nami bądź
    Przeżywaj z Edim bo to właśnie dla was jest ten film
    Wyspę niedźwiedzi przedstawiamy!
    Najwyższy czas poznać w filmie mnóstwo zdarzeń
    Miliony przygód oraz marzeń
    Oglądaj nas przeżyjesz z nami tysiąc wrażeń
    Oglądaj nas…

    :)

  11. Tfor
    7 sierpnia, 2011 at 20:22 | #11

    Czy tylko mi się wydaje, czy polski opening nieco rożni się od oryginału?

  12. Szefu
    7 sierpnia, 2011 at 21:44 | #12

    Kiedyś kolega około 4-5 lat temu zadał mi pytanie czy pamiętam taką bajkę o niedźwiedziu latającym balonem, odpowiedź była twierdząca. Jednak na pytanie jak się nazywała do dzisiejszego dnia nie byłem w stanie odpowiedzieć. W sumie to nikt kogo pytałem a kto pamiętał tą bajkę nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Być może stało się tak za sprawą zbyt krótkiej emisji tej bajki.

  13. GARN
    8 sierpnia, 2011 at 10:15 | #13

    Mnie też kiedyś wzięło na takie wspominki ,ale ja szukałem innej kreskówki postapokaliptycznej i nie mogłem sobie przypomnieć tytułu w końcu znalazłem „Highlander: The Animated Series”.

  14. andreq
    8 sierpnia, 2011 at 11:19 | #14

    http://pokazywarka.pl/r5jia0/

    oryginalna polska(tak, nie żadne tłumaczenie) creepypasta nt. wyspy niedźwiedzi.

  15. perez
    8 sierpnia, 2011 at 11:27 | #15

    Także pamiętam tę bajkę jako obraz budujący nieustanne napięcie. W tamtym czasie nie zagłębiałem się w świat przedstawiony tak jak bym to zrobił dziś, ale na pewno coś z bajką nie było w porządku. Teraz to widzę wyraźnie: zagłada, ogrom antagonistów, muzyka niczym z dreszczowca. Ja można to było puszczać dzieciom :(

  16. SroQ
    8 sierpnia, 2011 at 11:46 | #16

    @andreq
    Tak, opierałem tekst miedzy innymi o tą creepypaste, co zresztą zaznaczyłem na końcu tekstu, szkoda że autor jakoś się nie podpisał ;)

  17. Kieru
    8 sierpnia, 2011 at 16:29 | #17

    Oglądałem to za Berbecia(’88) i świetnie kojarzę postacie i fabuła też lekko się majaczy. W żadnym wypadku nie kojarzę tej bajki jako coś strasznego, coś czego bym się choćby lękał.
    Nie wiem co takiego strasznego jest niby w tej bajce ? przy dzisiejszych bajkach, czy choćby tych klasycznych(Andresena) ta jest nad wyraz spokojna…

  18. Walet Trefl
    8 sierpnia, 2011 at 17:46 | #18

    Zainteresowany artykułem postanowiłem trochę poszperać, zaczynając oczywiście od Wikipedii. Tam w kategorii „Bohaterowie” spostrzegłem: „Bartaba – żółty kat, występuje w czasie egzekucji Różowego Barona”. Tu moje pytanie do kogoś kto zetknął się z tytułem i to pamięta. Jak wyglądała ta egzekucja?

  19. On
    8 sierpnia, 2011 at 17:48 | #19

    @Lej
    może nie wyrywanie, ale w odcinku Piramida Pota Pako po pytaniu szefa piratów o propozycje tortury padają min. wyciąganie kości, oskubywanie czy krabie nożyce

  20. Mateuszs1987
    8 sierpnia, 2011 at 18:39 | #20

    Pamiętam tą kreskówkę i muszę przyznać że bardzo dobrze została opisana w powyższym artykule. Dziś już nie pamiętam zbyt wiele bo lata lecą ale za to wiem że bardzo ją lubiłem i czekałem na każdy kolejny odcinek. Domyślam się co mogło tak działaś jak magnes na mnie i inne dzieci a zostało to pominięte w artykule, zapewne było to ta niesamowita tajemniczość którą była owiana cała bajka. Można by rzec iż tajemnica aż kipiała w tej bajce. nigdy nie wiadomo było co się wydarzy za chwile a tym bardziej w następnym odcinku. Mimo swojego dość mrocznego oblicza kreskówka budziła ogromną ciekawość. Właśnie tak po ponad dekadzie rysuje mi się w pamięci obraz tej animacji. Ponadto nawiązując do postaci Doktora Lękusa utożsamianego z Mengelem przypomina mi się jeden z bohaterów i pseudonimie Rózowy Baron który jest nawiązaniem do Manfreda von Richthofena który był niemieckim asem myśliwskim z okresu pierwszej wojny światowej będący właśnie nazywany Czerwonym Baronem.

  21. Adam
    8 sierpnia, 2011 at 22:59 | #21

    @Walet Trefl
    To była tortura piórkiem Gli-Gli. Specjalna maszyna łaskotala piórkiem Różowego Barona.

  22. Den
    9 sierpnia, 2011 at 11:36 | #22

    Oglądałem to daaaawno temu i pamiętam w zasadzie tyle, że podczas czołówki czułem się strasznie dziwnie.

  23. Nagash
    9 sierpnia, 2011 at 15:07 | #23

    W ogóle nie pamiętam, żebym oglądał tą kreskówkę w dzieciństwie. Ale jakoś kojrzę postać tego duszka (może w innej produkcji podobna była nie wiem). A sama kreskówka jest dziwna :D obejrzałem jeden ep na YT.

  24. irena447.bloog.pl
    18 sierpnia, 2011 at 12:05 | #24

    Cześć. Ja pamiętam tę bajkę i pamiętam, że faktycznie była wciągająca, ale nie mogę sobie przypomnieć zakończenia – mam wrażenie, że któregoś dnia po prostu się skończyła na którejś z przygód z piratami i nie wiemy co się stało z misiem i to uczucie pamiętam doskonale, takiego zawieszonego niepokoju o tego misia. Prawdą jest, że ta bajka przyciągała, ale nie pamiętam, żeby straszyła i wywoływała nocne płacze. A piraci – ich pamiętam doskonale – sprawiali wrażenie zabawnych i niezdolnych do przemocy pamperków, które tylko bawią się w piratów. Całe tło było przerażające, te burze nad morzem czy oceanem nad którym lecieli, ciągle lecieli, zawsze lecieli. Nie pamiętam tych wszystkich rzeczy o apokalipsie i zniszczeniu ludzkości, ale nie pamiętam też żeby mnie dziwiło, że on leci a nie płynie – wydawało się to naturalne, oczywiste – ale nie pamiętam dlaczego.
    Pozdrawiam:)

  25. irena447.bloog.pl
    18 sierpnia, 2011 at 12:13 | #25

    p.s. a najstraszniejszą bajką mojego dzieciństwa była czytana mi „Dziewczynka z zapałkami”, po której ryczałam przez dwa czy trzy lata i do dziś budzi ona, czytana, we mnie uczucie strasznego bólu… a taki tam miś w opasce zorro:).

  26. Nef
    26 października, 2011 at 12:21 | #26

    świetny artykuł ;) dokopałam się do niego bo właśnie szukam nowych info o Wyspie :) dawno dawno temu próbowałam prowadzić stronę na jej temat (skończyło się na tym że powstał obszerny artykuł na wikipedii) skąd tyle detali na temat wyspy w nim? z prawie 2 godzin nagrań na VHS, które uwaga, uwaga w końcu chcę przenieść do netu. Także wszystkich fanów wyspy zapraszam tutaj http://www.youtube.com/watch?v=9oF-KO2HWeU do oglądania i wspominania ;)

  27. Avtomat
    26 października, 2011 at 15:38 | #27

    Aaale długo szukałem tej animacji! Faktycznie, niesamowita muzyka, dziwna animacja i nietypowa jak na dziecięcą kreskówkę fabuła sprawiała kiedyś, że włosy stawały dęba. Nawet Buka z Czarnoksiężnikiem z Archipelagu i Hatifnatami razem wziętymi nie wprawiała mnie w taki niepokój. Ciekawa analiza, ale myślę, że facet wiedział co robi – dzieci naprawdę nie trzeba traktować jak zdolnych tylko do odbierania słodziutko-pierdzącego świata debili. One też lubią różnorodność i myślą jak zwykły człowiek, tylko że mały ; )

  28. Nef
    26 października, 2011 at 19:06 | #28

    cóż… byłam i jestem ogromną fanką tej bajki. Czy ten klimat naprawdę był aż tak przerażający? dla mnie ta bajka była tak kompletnie inna od tych wszystkich bajek jakie wtedy emitowano że naprawdę nadawało jej to klimatu. Nie było cackania się z bohaterami którzy na każdym kroku spotykali dobrą wróżkę czasem trafiali na handlarzy niewolników, piratów, łowców nagród, szalonych naukowców… co nie znaczy że w tej bajce nie pojawiają się też dobre postacie – syrena Lodyna na początku nie chce skrzywdzić bohaterów… baaa.. wręcz pokazuje im historię wyspy niedźwiedzi czyli im pomaga… ptak Grom również ostatecznie wypuszcza ich ze swego pałacu, napotkany stwór kafukai pomaga odzyskać balon z łap piratów a różowy baron ratuje ich z niejednej opresji. Więc czy mówienie że naszych bohaterów otaczają tylko złe postacie jest słuszne? nie sądzę… Natomiast zgodzą się z klimatem zagadek i tajemniczości jakie buduje seria… co to za tajemnicze trzęsienie ziemi…. jaki wpływ miała kometa… co to za gwiazda wiatrów o której mówi przepowiednia…? na żadne z tych pytań serial nie daje odpowiedzi… ale to dodatkowy atut serialu według mnie. Tajemnica i zagadka.. miejsce na domysły.

  29. Nef
    27 października, 2011 at 21:33 | #29

    „Niestety, w sieci można znaleźć tylko dwa odcinki „Wyspy”, wystarczą one jednak do wyjaśnienia fenomenu tej kreskówki.:
    otóż nie sądzę że te dwa odcinki wyjaśniają fenomen bajki ;p po pierwsze dlatego że seria liczy 24 odcinki, a nie każdy jest słodki są też trochę bardziej mroczne. W internecie znalazły się dwa z czego jeden sama uplodowałam… cóż… padło na te
    a nie inne prawdopodobnie dość losowo, ale po kolei.
    „psychodeliczne, niepokojące intro”. Okej… co w tym intro jest takiego psychodelicznego? Alibabki odwaliły kawał dobrej roboty według mnie przy stworzeniu tego utworu.Owszem muzyka całej serii ma dość specyficzny klimat powtarzających się monotonnie kawałków, ale akurat intro daleko do psychodeli.
    „Postacie sprawiają wrażenie przerysowanych, poruszających się pokracznie. Główny bohater – zamiast wzbudzać sympatię – nieraz przeraża swoją mimiką i „gumowymi rękoma”.
    Postacie tworzone są w komputerze i jak wiemy są to początki tej techniki przy tworzeniu animacji. Do wielu scen wykorzystano te same tła, lub tą samą animację
    postaci (czy ze względu na to że było to tańsze nie wiem). W późniejszych odcnikach zaczęto łączyć animację komputerową ze zwykłą. Prawdopodobnie
    po to by ożywić nieco komputerowe postacie.
    „Sceneria zdecydowanie nie nadaje się do oglądania dla widzów najmłodszych – nagłe zmiany pogody ze słonecznej na burzę, mroczne lokacje takie jak cmentarzysko balonów,
    oraz dziwne pomieszczenia, które – mimo iż na pierwszy rzut oka są różne – wyglądają, jakby coś je ze sobą łączyło.” Litości… czemu dzieci muszą mieć cukierkowy świat
    w którym wszystko jest różowe i milusie… oswajanie strachu też jest dobre… Poza tym nawet jeśli odcinek miał dość ponure zakończenie to zawsze pojawiał się na końcu
    zwiastun następnego odcinka sugerujący że dana przygoda zakończy się dobrze. Mnie zawsze fascynowało jak tyle nowych przygód zmieści się w tych 10 minutach bajki.
    Wymieniono złych bohaterów, okej pozwólcie że ja wymienię tych dobrych lub neutralnych. Są też bohaterowie którzy zmieniają strony ze względu na przepowiednię jak Grom czy Lodyna. Ale coż z dobrych postaci mamy za to – Różowego Barona, Tików i Taków, Rjaki (nie wiem jak to się pisze),pingwiny uzdrowiciele, Pelikana Jeremy, stwora Kaffukai, Ektoplazumsa, króliki z morza Cyklonów. Może niektóre z tych postaci pojawiają się tylko w jednym odcinku, ale złe charaktery też nie występują na ekranie cały czas.
    CO do świata przedstawionego to jest w tym tak wiele niedomówień że nie wiem czy można cokoliwek spekulować… wiadomo na pewno że świat w większości jest zalany wodą I podzielony pomiędzy 4 pogodotwórców, z których każdy rządzi innym morzem o innym klimacie. Z opowieści Oka dowiadujemy się że tyle że kiedyś wszyscy pogodotwórcy
    wspólnie ustalali jaka panować ma pogoda w danym dniu, ale po kłótni rozdzielili się i ta tradycja upadła. Z przepowiedni dowiadujemy się że kiedyś nad światem panowała
    gwiazda Wiatrów i to ona przywróci harmonię gdy Edi odnajdzie wyspę niedźwiedzi. Dowaidujemy się też trochę o katastrofach – pierwszym trzęsieniu ziemi i upadku komety. Tyle jeśli chodzi
    o historię świata w którym rozgrywa się akcja. „Wizja postapokaliptycznego świata rządzonego przez zwierzęta jest być może ciekawa, ale raczej nie dla dorastających dzieci”
    Po pierwsze jako dziecko nie robiłam analizy czy w tatmym świecie żyli ludzie lub nie. Po drugie w bajkach mówiące zwierzęta były normą. W lasach biegały smerfy, a na chmurkach skakały troskliwe misie…
    Co mnie urzekło w tej bajce tak bardzo że nagrywałam ją przez prawie 10 lat starając się skompletować jak najwiecej odcinków? Klimat, oryginalność, fabuła, postacie. Bajki które oglądałam wcześniej
    można było oglądać pojedynczo w sensie każdy odcinek był osobną historią i nie trzeba było śledzić toku wydarzeń. Wyspa niedźwiedzi była inna – każdy odcinek był fragmentem opowieści, zazwyczaj kończył
    się w najciekawszym momencie, a sceny sugerowały nie tylko rozwiazanie historii z danego odcinka ale mnówstow nowych przygód. Groza? Owszem było jej trochę, ale nie wciskałam się pod łóżko myśląc jak
    bohaterowie przeżyją daną przygodę. Budziła napięcie ale nie przerażenie. No i powiem szczerze naprawdę było dużo zabawnych scen w bacje. wiem że większość tego nie pamięta ale walka Tropika z Marweliną czy
    piraci którzy zazwyczaj dostawali łupnia.
    Co mi osobiście rzuca się w oczy w tej bajce jest pewna nie konsekwencja twórców. Mam wrażenie że chcieli oni początkowo przedstawić tylko wędrówkę po Morzu Cyklonów a zamysł pogodotwórców, czterech mórz powstał dopiero
    później. POdobnie z animacją czasem tradycyjną czasem komputerową. Być może serial powstał w pośpiechu. Tego się raczej nie dowiemy.

  30. Nef
    27 października, 2011 at 21:52 | #30

    ups.. wkradł się błąd ;s seria liczy 26 odcinków ;)

  31. Nef
    28 października, 2011 at 01:35 | #31

    „Piratów, próbujących pojmać Ediego i sprzedać go na targu niewolników. Ich twarze są pokraczne, przypominają nieco zmutowane krokodyle. Stosują wymyślne tortury, takie jak wyrywanie kości (!)”

    gdzie w serii pada coś takiego? nie ;p jedyną torturą jaką stosuje się w serii jest łaskotanie piórkiem ;) i wyraźnie sugerowane jest że jest to coś gorszego niż wyrywanie kości czy inne wymyślne tortury ;p cóż… widać łaskotki są naprawdę potężną bronią.

  32. m.
    8 grudnia, 2011 at 14:38 | #32

    Dobry opis aczkolwiek nie do końca obiektywny. Właściwie mogłabym podpisać się pod każdym slowem użytkowniczki Nef. Oglądałam różne bajki, zarówno te w różowo – słodkiej oprawie („Troskliwe Misie”, „Mój Mały Kucyk i Przyjaciele” – bajka nr 1 mojego dzieciństwa), jak i takie przy których uwielbiałam się bać („Muminki”, „Scooby Doo”, „Wyspa Niedźwiedzi”) i z perspektywy czasu uważam, że ta różnorodność bardzo rozwinęła mi wyobraźnię. Nie wiem czy gdyby nie „Mój Mały Kucyk”, zakochałabym się na wiele lat w rysowaniu, nie wiem czy gdyby nie te bardziej mroczne, zaczęłabym pisać. Co rzeczonej wieczorynki, uważam, że ten psycholog dziecięcy mocno przesadził w swojej wypowiedzi. „Wyspa Niedźwiedzi” na pewno nie epatowała przemocą. Kiedy oglądałam ją wtedy i gdy oglądam teraz odcinki w necie, odbieram ją jako oryginalną, wciągającą i bardzo zabawną. Głosy bohaterów są bezbłędnie dobrane (zwłaszcza duszka Oka i piratów, ale naprawdę wszystkich), zaś jeśli chodzi o muzykę z czołówki, to bardzo przypominała mi wtedy „Don’t Worry Be Happy” Bobbiego McFerrina, kawałek który wtedy bardzo mi się podobał.

  33. sebes
    20 lutego, 2012 at 16:29 | #33

    Teraz w internecie są prawie wszystkie odcinki.
    Ale nawet przed faktem umieszczenia ich w internecie całkiem dobrze pamiętałem postaci i odcinki. I pamiętam, jak to się wszystko skończyło. Pamiętałem, jak Małpka Tropik chciał rozpieprzyć Wyspę Niedźwiedzi w drobny mak. W ogóle zapamiętałem go jako najwredniejszą postać tej kreskówki.

  34. sebes
    20 lutego, 2012 at 23:06 | #34

    @Nef
    Faktycznie początkowe odcinki obracają się wokół Morza Cyklonów, ale myślę, że twórcy mieli już koncept pozostałych krain.

  35. sebes
    20 lutego, 2012 at 23:07 | #35

    @Walet Trefl
    Jak będzie wrzucony odcinek, to sobie przypomnimy. Na razie mam tylko migawki, ale pamiętam, że jest taki odcinek.

  36. sebes
    20 lutego, 2012 at 23:15 | #36

    @irena447.bloog.pl
    Jeśli nie chcesz znać zakończenia, nie czytaj! SPOILER!
    Ostatecznie znaleźli Wyspę Niedźwiedzi, w ostatnim odcinku, jednak, gdy tam przylecieli, natrafili na jej roztopioną i opuszczoną część, gdzie mieszkał jeden stary niedźwiedź. Tutaj nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam, że z ich rozmowy wynikał smutny dom, że wyspy prawie nie ma. A tymczasem była ta zamieszkała i okazała część była w oddali za chmurami, przez co było wrażenie, że jej tam.
    Tropik i armia smoków wampirów widząc tą opuszczoną część wyspy, zrezygnował z jej zniszczenia, stwierdzając, że i tak się zaraz do reszty roztopi. (Oczywiście nie miał pojęcia o tej zamieszkałej części Wyspy Niedźwiedzi, bo jej nie było widać).
    Z piratami wątek zakończył się tak, że z jakiegoś powodu załoga wkurzyła się na kapitana i wyrzucili go ze sterowca, zostawiając na opuszczonej części wyspy, gdzie wspomniany wcześniej stary niedźwiedź ganiał go ze strzelbą. Tak pamiętam ten ostatni odcinek.

  37. sebes
    20 lutego, 2012 at 23:16 | #37

    @sebes
    „smutny dom”, chodziło mi o „smutny ton”.

  38. Nef
    24 lutego, 2012 at 12:54 | #38

    cóż… ostatniego odcinka nie wrzucę do netu bo go nie posiadam ;s Jedyne co mogę to dodać od siebie jak wyglądało zakończenie serii – (SPOILER) Ok pozostaje w krainie duchów więc nie wyrusza z Edim i Maxem na wyspę. Ogólnie okazuje się że Wyspa niedźwiedzi leży poza granicą świata… (taki dziwny motyw. Ektoplasmus mówi tylko naszym bohaterom że „wyspa niedźwiedzi jest blisko. Jest tam gdzie wstaje słońce). Nasi bohaterowie przekraczają więc granicę świata i odnajdują właśnie poszukiwaną wyspę. Za nimi podąża armia smoków wampirów i Trąbek, która namawia swoją załogę na przekroczenie granicy świata kusząc ich skarbami jakie ponoć mają się znajdować na wyspie. Edi i Max lądują na opuszczonej wyspie niedźwiedzi, spotykają jednego starego niezbyt przyjacielsko nastawionego niedźwiedzia, który każe im się stamtąd wynieść. Max opowiada mu o przygodach jakie przeżyli podczas swoich poszukiwań. (albo przynajmniej streszcza je dość pobieżnie ;p) no i widzimy nadlatującą nad wyspę armię Tropika. Z jakiegoś powodu Tropik i Lękus są strasznie rozczarowani że wyspa niedźwiedzi to wielka kra i postanawiają wykorzystać smoki wampiry do zniszczenia reszty świata a wyspa ma sobie stopnieć sama. Piraci też przybywają na wyspę i odkrywają że skarbów na niej nie ma. Wkurzają się i wyrzucają Trąbka za burtą. I cóż… Stary niedźwiedź mówi Ediemu że wyspa której szuka nie znajduje się odrobinę dalej bo wszystkie niedźwiedzie przeprowadziły się z kry na stabilny ląd. Więc nasi przyjaciele ruszają na znajdującą się w pobliżu wyspę. I tak kończy się serial (można jeszcze dodać że Trąbek na wyspie znalazł Starego niedźwiedzia który zaczyna go ganiać z dubeltówką). Jak dla mnie to najbardziej rozczarowujący odcinek serii. Nie mamy żadnego wyjaśnienia czy Edi dotarł ostatecznie na Wyspę niedźwiedzi, co się stało z armią Tropika i czy Ok znowu dołączy do swoich przyjaciół…. ;/ szkoda trochę.

  39. sebes
    27 lutego, 2012 at 17:39 | #39

    @Nef
    Niedźwiedź i Maks na pewno dotarli do celu, pokazali, jak leciał w stronę wyspy, a przeszkód nie było.

    Jestem w stanie uwierzyć, że Tropik zniszczył pozostałą część świata, co byłoby smutne. Pogodotwórcy stracili moc, ale Tropikowi ona nie była potrzebna do zrealizowania celu, a Pogodotwórcy nie mogli mu przeszkodzić.

  40. oli12311
    10 marca, 2012 at 12:27 | #40

    kuźwa, oglądałam to, ale se nie przypominam postaci… ja i moje żądze krwi… to jest super!!!

  41. Retfer
    5 maja, 2012 at 12:27 | #41

    Hmm dziwne…Osobiście coś mi świata ta bajka ale nie mogę jej sobie przypomnieć….

  42. trilia
    4 lipca, 2012 at 01:31 | #42

    Hej, ma ktoś link do ostatnich 2 odcinków? 25 i 26?

  43. leo443
    28 lipca, 2012 at 13:39 | #43

    Tez pamietam to jak przez mgle..

  44. Iroha.
    18 sierpnia, 2012 at 22:27 | #44

    Hej,wiecie co zauważyłam,przeglądając właśnie w Googlach wyrażenie „Wyspa Niedźwiedzi”?
    Tak samo nazywający się film (oprócz tego,że w liczbie pojedynczej),o prawie identycznej fabule,nagrany 13 lat wcześniej od kreskówki:
    http://www.filmweb.pl/film/Wyspa+Nied%C5%BAwiedzia-1979-36719
    Czy kreskówka miała być poprostu adaptacją filmu?
    W każdym razie,nie myślę,aby thriller był dobrym materiałem na film dla dzieci. (nie wspominając,że napisał ją psychiatra dziecięcy)

  45. shine
    22 sierpnia, 2012 at 10:38 | #45

    Bardzo lubiłam tą kreskówkę. Właściwie była jedną z moich ulubionych. Strasznie słabo ją pamiętałam i tylko dzieki Internetowi wiem już co to było ;) Chyba musiałam być bardzo mała gdy to leciało w telewizji. Pamietam jeszcze urywek jednej kreskówki, która była niesamowita. Niestety nie mogę nigdzie jej znaleźć bo pamiętam jedynie krótki fragment. Może ktoś skojarzy? Był w niej jakiś duzy nieszkodliwy i przyjazny potwór/miś, chyba główny bohater, którego pożywieniem były muchomory czerwone. Pamiętam taką scene jak odkrywa polanę pełną muchomorów, bardzo zadowolony wbiega na nią i zaczyna jeść, a potem świat zaczyna wirować a on się kładzie i leży w półdrzemce wygrzewajac się w słońcu. Ech te lata 90, szkoda że byłam wtedy taka mała….

  46. jkf
    4 września, 2012 at 00:08 | #46

    To była moja ulubiona bajka w dzieciństwie! Pamiętam, że prosiłem mamę, żeby mi nagrała ostatni odcinek, bo nie mogłem go oglądać (miałem wylądować w szpitalu albo coś takiego). Potem o niej trochę zapomniałem. Ale ostatnio mi się przypomniało i chyba obejrzę ją znowu (i to nic, że dziś mam 25 lat :D ). Tylko pytanie czy są wszystkie odcinki po polsku (lub angielsku)? Bo na yt zauważyłem od 5.

  47. Sunawani
    18 września, 2012 at 13:01 | #47

    Pamiętam tę kreskówkę bardzo mgliście z dzieciństwa; w sumie jedyne co zapamiętałam to lodowce, woda i bohaterowie w balonie, wszystko skąpane w bardzo mrocznej palecie kolorystycznej.
    Fakt faktem, jest to historia nietypowo przygnębiająca jak na opowieść dla dzieci, ale wątki postapokaliptyczne w kreskówkach jednak nie są takie nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach, skoro mamy teraz „Adventure Time” i cały ten złożony, niepokojący świat w tle przygód głównych bohaterów.

  48. Avtomat
    18 grudnia, 2012 at 03:44 | #48

    Uwielbiałem tę bajkę i myślę, że miała dosyć duży wpływ na ukształtowanie moich gustów, zarówno filmowego, książkowego jak i muzycznego. Podobnie jak kilkoro przedmówców jestem zdania, że dzieci są bardziej kumate niż się powszechnie sądzi i to właśnie ten nastrój wszechobecnego niepokoju (ale nie strachu) przyciągał nas do tej produkcji.

  49. Bobby
    3 stycznia, 2013 at 10:29 | #49

    Aż się przestraszyłem czytając po latach ten opis! Mam 23 lata. Ostatnio naszła mnie ochota na jej ponowne obejrzenie. Potężny wywiad środowiskowy „No wiecie miś polarny z maską zorro, dziwnie hycający królik latali balonem”. Co inni wówczas odp? „Noo TAAK! Też to kojarzę, ale nie pamiętam tytułu”. Dopiero znajoma przedszkolanka spytała psiapsiółę i podała tytuł :)
    Czytając te relacje jest tam cyt, że właśnie tylko tyle się z niej pamięta, bez innych postaci, celu podróży i zakończenia. Zobaczyłem intro na youtube oraz jeden odc Piramida jakaś tam, gdzie przypominają z wcześniejszego odc o tych eksperymentach i złym Maksiu (to najbardziej zapamiętałem, ale już nie opowiadałem znajomym) dziwne, że właśnie to a to zapamiętałem najbardziej? Obejrzawszy w/w intro przypomniało mi się od razu kupa rzeczy jak te śmieszne piraty, tajemniczy gość w samolocie, mroczno-interesująca melodia oraz najsłynniejsze „Edi wraacaaaj” :D

  50. Steelkatannah
    24 stycznia, 2013 at 20:49 | #50

    Mam nagrany tylko 1 odcinek-„Niebieski niedźwiedź”. Satanistyczny, bo jest dwóch Edich, którzy ze sobą walczą, dobry biały i zły niebieski, zostali rozdzieleni, ale duszek im pomógł. Być może to było zapowiedzią mojej historii, bo mniej więcej wtedy chodziłam do bioenergoterapeuty i prawdopodobnie wtedy moja osobowość się podzieliła na 2 części (schizofrenia?), co mi zostało do dzisiaj (dodam jeszcze, że wychowałam się na Enigmie i Erze, czyli New Age’u, podobały mi się czaszki, na ostrzeżeniu o urządzeniu elektrycznym była namalowana czaszka i ja „o, czaszkunia!”, z czasem już zahaczałam o metal, nawet i black metal, po którym się czułam niewyraźnie. A niedawno, bodajże z rok temu, natknęłam się na Dargaard z gotem mizantropem Tharenem, który mi się spodobał, mam ciche marzenie zrobić z nim kilkanaście coverów: „Confide in me”, „Skyfall”, „Dont you realize”, „Blue tattoo”, „Cool vibes”, „Silence”, „White robe”, „Running blind”, „Feel for you”, „Sleepwalker”, „The siren”, „Sweet dreams”, „Enae volare mezzo”, „Bring me to life”, „Missing”, „Show must go on”, „What have you done”, „Welcome home”, „I need a hero”, „Dove l’amore”, „One way ticket”, „It’s a sin” i „Lay all your love on me”. Po kolei: Kylie Minogue/Angtoria/Hurts, Adele, Vanilla ninja (4), Tatu (2), Nightwish (3), Emily Browning/Marilyn Manson/Eurythmics, Era, Evanescence (2), Queen, Within temptation, Coheed and Cambria, Bonnie Tyler, Cher, Eruption, Pet shop boys i Abba/Sylver. Czyli wychodzi 23 covery, prędzej polecę w kosmos niż on się na to zgodzi) i moje 2 wewnętrzne bliźniaczki (nie mają imion, ale można uznać, że Steelkatana Angelica to biała, a Varga Tarja Manson to czarna) też walczą, ale biała jest uwięziona poza czasem i przestrzenią. Ale jeżeli jedna zabije drugą, to automatycznie zginie. Też mam nadzieję, że się zjednoczą, ale to już siła wyższa (dosłownie i w przenośni). No i jestem podatna na działanie takich bajek, jak jeszcze „Czarodziejka z księżyca”, „Witch (komiks)”, „Omer”, „Papirus” i „Nanook”. Z tej bajki pamiętam misia, królika i duszka. To już jestem nieźle zryta.

  51. Dustie
    26 marca, 2013 at 02:49 | #51

    Wpadłem na ten artykuł i cieszę się, bo przypomniałem sobie o tej kreskówce. Kiedyś też ją oglądałem i zawsze pamiętałem o tej „bajce z królikiem i niedźwiedziem, co latali balonem”, ale dopiero ten artykuł przypomniał mi tytuł, pochodzenie produkcji, a także – potwierdzam – jej psychodeliczny nastrój.

  52. sophie
    28 kwietnia, 2013 at 00:14 | #52

    Ja doskonale pamiętam tę bajkę, była jedną z moich ulubionych i pamiętam, że zachwycało mnie w niej wszystko, a zwłaszcza to, że wszyscy w niej latali, misiek miał balon, piraci sterowiec, a czerwony baron oczywiście samolot. Nie przypominam sobie bym się tej bajki bała ani bym czuła grozę, natomiast na pewno czułam ciekawość, bo było tam tyle tajemnic… Naprawdę jedna z lepszych animacji jakie mi się zdarzyło ogladać.

  53. Yumka
    9 maja, 2013 at 18:48 | #53

    Pamiętam wyspę niedźwiedzi bardzo dobrze. Miałam nagrane odcinki na kasetach, chyba nawet mam je gdzieś jeszcze w domu ^^ Rodzice nagrywali bajki starszemu o 9 lat bratu a potem ja, w wieku 3-5 latek je oglądałam. Bardzo lubiłam wyspę, może jestem dziwna ale nigdy nie miałam wrażenia że z intrem jest coś nie tak lub z samą bajką. Fascynowała mnie, była inna, lubię takie rzeczy. Niestety nigdy nie obejrzałam serii do końca – albo mam tylko kilka odcinków albo będąc małą katowałam tylko 4 kasety, co jest bardzo możliwe :D

  54. multisanostol
    10 lipca, 2013 at 21:29 | #54

    Ja też należę do grona osób, które oglądały bajkę. Za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć jej tytułu. Jak pytałam znajomych, czy kojarzą dobranockę o niedźwiedziu, który latał balonem razem z pingwinem (skąd mi się wziął ten pingwin?), to rzucali: wiem! Tabaluga. yyyy… nie.
    Mam 24 lata i jskoś miesiąc temu, zupełnie przez przypadek natrafiłam na intro Wyspy Niedźwiedzi. Pełnia szczęścia! :) Fakt, bajka była specyficzna. Pamiętam, że kiedy ją oglądałam czułam jakiś niepokój i smutek, taką nostalgię. Tego uczucia podczas oglądania Wyspy Niedźwiedzi nigdy nie zapomnę :)

  55. Nef
    21 lipca, 2013 at 13:57 | #55

    @sophie
    :D no w końcu ktoś normalny ;p nie wiem czemu się wszyscy bali tej bajki… serio nie ogarniam ;p dla mnie była tajemnicza, oryginalna i niezwykła ;) i z niecierpliwością czekałam na kolejne odcinki ;s a tu wszyscy jakieś straszne traumy z dzieciństwa mieli O_O co wy za dzieciństwo mieliście

  56. Mariusz
    15 lutego, 2014 at 23:20 | #56

    Ja nie wiem co jest takiego strasznego w intrze. Spokojna, jazzowa muzyczka. Albo wiecie co? Idę przysłuchać sie tym intrze ale uważniej. Może tym razem usłyszę coś „strasznego” albo bardziej „niepokojącego”…

  57. Relief
    24 lutego, 2014 at 19:43 | #57

    @Steelkatannah
    A co kogo obchodzi twoja kindermroczna historia?

  58. Straszydło
    11 kwietnia, 2014 at 16:12 | #58

    @m.
    Widziałem tą bajkę i była KOMPUTEROWA anie straszliwa

  59. Llama
    12 lipca, 2014 at 17:15 | #59

    Hej wszystkim.
    Ja również oglądałam tę bajkę gdy była emitowana w TV ale nie przypominam sobie abym się jej jakoś szczególnie bała.
    Moim zdaniem straszniejszy już był „Chojrak” lub „Scooby Doo”.
    Pamiętam jedynie,że obejrzałam może ze 3-4 odcinki,ponieważ w moim rozumieniu bajka była po prostu nudna. :D
    Za mało się działo,każdy odcinek zawierał podobną scenerię(szare niebo/woda/ itp),ponadto okropnie irytował mnie Max i zazwyczaj odechciewało mi się dalej oglądać.
    Mimo wszystko mogę zrozumieć osoby,które uznały ją za niepokojącą.
    „Wyspa” mocno się różniła od reszty kreskówek puszczanych w tamtym czasie. Nie było przedstawionego słodkiego świata,w którym tylko jedna postać byłaby zła,muzyka potrafiła przyprawić o ciarki ale przecież niedługo potem wyszło wiele więcej straszniejszych kreskówek..ale określenie jej mianem psychodelicznej?
    Moim zdaniem artykuł jest lekko przesadzony i opiera się w większej mierze o creepypastę. :)
    Cóż,pozdrawiam serdecznie.

  60. Rai
    17 lipca, 2014 at 15:41 | #60

    Oj też pamiętam to przez mgłę.
    Ale pamiętam moment z odcinka właśnie z tym eksperymentem na Maxie niby byłam mała ale jednak została mi ta namiastka pamięci gdy on wściekły rzucał się po klatce.

  61. Sakura
    22 lipca, 2014 at 13:39 | #61

    Ja oglądałem i ta bajka była nawet, nawet całkiem fajna. A ten strach, człowieniu, to przyjemne napięcie, które znam, oglądałem i było fajnie, a nie ta postapokalisa. Człowieniu, za dużo horrorów oglądałeś! Ludzi nie ma, bo było trzęsienie ziemi, dlatego! Człowieniu, odpręż się!

  62. PanPonawolA
    23 sierpnia, 2014 at 21:47 | #62

    Kreskówka była świetna, pokazywała co się stać w przyszłości przez człowieka (uczyła dziecko że człowiek może doprowadzić do końca świata). Oczywiście po zobaczeniu teraz nie widzęnic w niej strasznego, jednak bardzo przypomina mi grę Fallout. Co nie zmienia faktu, że gdy byłem mały bałem się jej jak cholera, dziwnego chodu postaci, bezsensownej maski, czarno białego nieba i wody i czarnych bohaterów.

  63. Flyghtning
    24 kwietnia, 2015 at 21:30 | #63

    Czadowa bajka :D Ten misio ze specyficzną wymową i charakterystyczna animacja, oprawa dźwiękowa unikalna.
    Szkoda tylko, że nie ma wszystkich odcinków w polskiej wersji, bo jest najlepsza.
    Wykonałem też utwór dedykowany Ediemu i ogólnie serialowi:
    https://www.youtube.com/watch?v=g_Pem5MHo4w
    (tytuł jest po japońsku, znaczy to samo co tytuł oryginalny bajki)
    Walczmy o przywrócenie pamięci o Wyspie Niedźwiedzi i z bezsensownymi oskarżeniami typu „creepypasta” i „chora bajka”.

  64. margaryna
    17 stycznia, 2020 at 22:27 | #64

    Ja tę bajkę pamiętam. Nigdy jej nie lubiłam, przez ten nieprzyjazny klimat właśnie. Też o niej zapomniałam, aż do momentu, w którym ponownie trafiłam na nią na youtube.
    Ale gdzieś, już nie pamiętam gdzie, wyczytałam, że autor tego tworu i ów psychiatra nie są tą samą osobą i że to tylko zbieżność imion i nazwisk. Kto tam wie ich.

  65. MaciekW
    27 marca, 2021 at 23:26 | #65

    Rewelacja!
    Żona, córka (miała wtedy 6 cz7 lat) i ja kochaliśmy ten serial.
    Atmosfera zdobyła nas całkowicie.
    Teraz bardzo chętnie kupię DVD, oczywiście z polską wersją językową. Streamingów nie lubię.