Archiwum

Posty oznaczone ‘Jim Jarmush’

Magia wędrówki Jarmuscha

Jeżeli miałbym konkretnie nazwać gatunek filmowy, tworzony przez Jima Jarmuscha, miałbym nie lada problem. Cóż, są to po prostu… filmy jarmuschowskie.

Zawsze ciekawiło mnie, co takiego wspaniałego znajduje się w filmach tego reżysera. Który ich czynnik powoduje, że przykuwają mnie do ekranu z siłą niemal wodospadu. Początkowo odpowiedź na to, pozornie, banalne pytanie, nie przychodziła mi na myśl tak łatwo. Wszak wielu widzów wręcz atakuje jego dzieła. Można zarzucać Jimowi dłużyzny w jego scenariuszach. Można wytykać brak dialogów. Można czepiać się nudy emanującej z ekranu.

Ale mimo wszystko… to właśnie są te czynniki, które czarują widza. Magia dnia codziennego – codziennej rutyny. Zwyczajnych problemów, oraz owych problemów brak. Radości bohaterów, oraz tego uczucia brak. A przeważnie wspomnianych uczuć jest tu właśnie brak. Szara codzienność, niewzruszoność, znudzenie… Tak w ogromnym skrócie można określić filmy Jima. Tak w ogromnym skrócie można wymienić ich największe zalety.

Kategorie:Felieton, Kino Tagi: