Najwięksi dranie ośmiu bitów #1 Dr Wily [Megaman]
W serii felietonów „Najwięksi dranie ośmiu bitów” będę przedstawiać Wam słynny czarne charaktery z gier na platformę Nintendo, czyli tych, którzy napsuli nam tyle krwi w dzieciństwie.
Na pierwszy ogień idzie główny przeciwnik serii Megaman – złowieszczy Dr Albert W. Wily.
Wily to nie lada szuja. Nie dość, że podły i przebiegły, to w dodatku bardzo upierdliwy. Co nie dorwiemy go w dowolnej części Megaman, w każdej następnej ponownie zatruwa nam życie.
Wszystko zaczęło się w roku 1987. Najpierw na świat przyszedł autor tegoż artykułu, następnie, co jest rzeczą niepodważalnie ważniejszą, światło dzienne ujrzała rewelacyjna gra spod skrzydeł Capcomu – Rockman (w USA oczywiście pod nazwą Megaman). Owa gra oferowała nam rozgrywkę robotem o wyglądzie młodego chłopaka, który latał po planszy w obcisłym kombinezonie i zmieniał kolory. Jak wszyscy się domyślamy – nie latał on bez powodu. Ba, dodać nawet należy, że latał w bardzo szczytnej idei – losy świata były bowiem zagrożone. Tu właśnie do gry wkracza ten stary, wkurzający ramol – doktorek Wily. Drań ukradł roboty, skonstruowane przez zacnego, szlachetnego i startującego zapewne o beatyfikację Doctora Lighta. Roboty przeznaczone były do skrajnie różnych zastosowań, a liczba ich czterdzieści i czte… wróć. Było ich sześć:
- Cutman – jeden wielki sekator. Koleś ma na głowie wielkie nożyce, a służyć miały one do wylesiania terenów.
- Gutsman – potężna, masywna baryła. Miał pomagać przy budowach oraz w pracach społecznych. Nic z tego nie wyszło…
- Iceman – robot-eskimos. W swoim kapturze wygląda bardzo głupio, a plany, jakoby miał razem z Markiem Kamińskim tworzyć mapy bieguna, również o kant du… kuli rozbić.
- Bombman – nigdzie nie rusza się bez swojej ukochanej bomby. Ta marna kopia Bombermana zaprogramowana była, aby razem z Gutsmanem pracować w budownictwie. Specjalizacja – rozpierducha budynków.
- Fireman – łatwo można było pomylić go z kominkiem. Do jego obowiązków należało zajmowanie się śmieciami, a raczej ich spalanie w specjalnych spalarniach.
- Elecman – naładowany energią robot, zainteresowanie budził w elektrowniach atomowych, gdzie miał zająć się nadzorowaniem procesów i ogólną kontrolą.
Jak widzicie, roboty chciały dla ludzkości dobrze. Chciały pomagać, ułatwiać nam życie, tworzyć lepszą przyszłość… Ale ten paskudny Wily wszystko musiał zepsuć!
Jak już wspomniałem, ukradł je. Ukradł i przeprogramował. Odtąd, roboty zaczęły bzikować i psocić się ludziom, a z czasem miały pomóc doktorkowi przejąć władzę nad światem.
Wily popełnił jednak błąd. Błąd, który dużo go w przyszłości kosztował – nie przeprogramował jednego z robotów doktora Lighta – Megamana. Dla nas, to bardzo dobra wiadomość, możemy bowiem wcielić się w błękitnego bohatera i skopać Wily’emu zadek.
Nie jest to jednak taka prosta sprawa. Na naszej drodze czeka nas naprawdę sporo do pokonania. Tchórzliwy Wily zasłonił się początkowo wspomnianymi sześcioma robotami, które musimy unicestwić. To nie wszystko – po ich pokonaniu trafiamy do twierdzy doktorka, który szczuje nas swoimi wieloma złymi wynalazkami. Jeszcze nie koniec wyliczanki – następnie czeka nas… ponowna walka z robotami, a później epickie starcie z Wilym w jego ofensywnej machinie latającej. Zaprawdę, trudny do pokonania z niego skurczybyk, a droga prowadząca do niego, wcale do łatwiejszych nie należy.
Dla Megamana na pewną złą wiadomością jest to, iż Wily jest baaardzo cwany, i za każdym razem, gdy ten go schwyta, jemu udaje się wydostać na wolność.
Jeżeli mamy w posiadaniu jedynie konsolę NES, możemy schwytać go aż sześć razy. Tyle bowiem części Megamana wyszło na tą platformę. Roboty się mnożą (w każdej kolejnej części jest ich już po osiem), Wily ciągle je kradnie, a my ciągle musimy z nimi walczyć. I z samym Wilym, oczywiście.
Za każdym razem, gdy ukazuje się nam zakończenie gry i widzimy, jak doktorek płaszczy się przed Megamanem, aby ten go oszczędził, odczuwamy niesamowitą dumę i ulgę. Przyznać się muszę, że zawsze bardzo żałuję, iż nie można wtedy wcisnąć przycisku strzału i pozbyć się tego ramola raz na zawsze. ; )
W moim personalnym rankingu złoczyńców NESowych, Wily zawsze będzie na szczytnej pozycji.
O innych napiszę już wkrótce.
Świetny pomysł na cykl. Tekst napisany na luzie – jak najbardziej pasuje.
Z samą serią Megaman miałem bardzo mało wspólnego, ale ogólnie „z czym się je” fabułę – wiem. Sam Dr Wily przypomina mi doktorka z filmu „Powrót do przyszłości”, hehe.
Willy nie przeprogramował dwóch robotów, Megamana i Roll :)
Przy pierwszym podejściu sam doktorek wydawał mi się łatwiejszy niż Yellow Devil :D
Fajny pomysł na cykl, podoba mi się, mam nadzieję, że dosyć często będziesz wrzucał kolejne artykuły :)
Prócz kilku błędów, głównie składniowych i interpunkcyjnych, nie mam się czego czepić, a to robię niemal zawsze przy cudzych tekstach ;] Możesz więc uznać to za komplement.
Tekst napisany interesującym stylem olewającym zasady dobrego zachowania w tekście – jeżeli chodzi o specyficzną tematykę Karawany również na plus.
Co do prawdziwości danych zawartych w tekście – no cóż, w Megamana nie grałem, więc się czepiać nie będę.
Ogólnie masz -4/5. Na zachętę. Mam nadzieję, że nas nie zawiedziesz i na tym jednym tekście nie skończysz, bo pomysł na serię świetny ;]
Bardzo fajny cykl^^ Jestem ciekaw jacy dranie będą następni:)