Około 01:00 w nocy był już na głównej. Skok odwiedzin, mimo iż na tygodniu i w takie godziny, był diametralny. Nagle odnotowałem 130 osób online i tak przez długi czas ta liczba nie spadała. Rano efekt nadal cieszył, bowiem liczba odwiedzin nadal nie spadała, zaczęły się pojawiać pierwsze komentarze. Po południu to była już dosłownie masakra. Po każdym odświeżeniu strony pojawiało się po 20 nowych odsłon. Niestety, gdy nie byłem przy laptopie, administrator hostingu nie wiedząc skąd tyle odwiedzin na stronie – zablokował ją. Po dwóch godzinach offline, skontaktowałem się z adminem i sprawa została wyjaśniona i karawana przywrócona do życia. Szkoda, że tak się stało, bowiem to były godziny szczytu i końcowy efekt mógł być jeszcze lepszy! W efekcie było 13,896 odwiedzin w 24 godziny!
Pamiętacie polowanie na kaczki korzystając z popularnego „light guna” (Zapper) na konsolę NES? Teraz macie możliwość sprawdzić Wasz refleks we flashowej odsłonie owej gry! Do wyboru mamy dwa tryby: z jedną, lub dwoma kaczkami.
Pamiętacie jak Was informowałem o demake’u Left 4 Dead w stylu 8 bitów? No więc pojawił się drugi gameplay z gry tworzonej przez Eric Ruth. Owy filmik przedstawia kampanię Death Toll w trybie multiplayer. Na tym jednak się nie kończy, bowiem pojawiły się wrogie postacie, takie jak: Smoker, Hunter oraz Witch.
Dwuletni Schwarzenegger pozbywający się swoich wrogów dzięki dwóm działkom przyczepionym do swojego wózeczka. Czy tak to wyglądało? Nie wiem. Za to wiem, że ten ciekawie wykonany wózek jest tworem chińczyka o imieniu Shi Jinsong. Rodzice już mogą być spokojni o swoje pociechy…
Plan był taki, że karawana będzie prowadzona tylko przeze mnie. Jednak Bandito od początku ciągnął się za moimi projektami niczym smród po gaciach, więc teraz nie mogłoby być inaczej. Mam nadzieję, że przeczytacie spod jego pióra ciekawe wpisy o anime, mandze i filmach sprzed 50-ciu lat.
Reakcja łańcuchowa pojawia się nawet w grach Nintendo. Silniejszy „pożera” słabszego, itd. W tym wypadku mamy doskonały przykład zaprezentowany przez Yoshi. Ale czy na pewno nie ma sobie równych? Sprawdźcie rozwinięcie wpisu!
The Legend od Princess to prześwietny platformer (arcade) 2D, który mimo statusu „homebrew” jest godzien zasiąść wśród pozostałych tytułów z serii The Legend of Zelda.
Zaprojektowane, zaprogramowane i ogólnie wykonane (^^) przez Konjak, autor ponoć świetnego Noitu Love, w którego jeszcze nie grałem, ale po zapostowaniu tej notki, chętnie się za niego wezmę.
The Legend of Princes oddaje magię automatów do gier, poprzez swoją pikselowatą grafikę, moc zręczności i dobrej zabawy. Mimo, iż gra jest do ukończenia w 30 minut, to przyjdzie nam rozwiązać kilka zagadek spod znaku „puzzle”, jak i stoczyć walkę z kilkoma „grubymi rybami” (tudzież „bossami”). A wszystko to prowadząc przez grę bohatera, który, bądź co bądź, przypomina Linka. Celem gry jest oczywiście uratowanie księżniczki, bo jakby inaczej… Przed rozpoczęciem przygody, mamy do wyboru 6 broni/udogodnień. Polecam na start bumerang i pióro – które oznaczone są jako „najłatwiejszy poziom”.
Możemy grać na fullscreen jak i w oknie (1x, 2x, 3x). Gdyby istniał platformer z przygodami Linka – to właśnie byłaby to ta gra… Jest wręcz genialna i tylko marzy mi się, aby zagrać kiedyś w coś podobnego na Nintendo DS…
Frank Miller ujawnił w wywiadzie dla Los Angeles Times, że już opracował scenariusz do „nowych” trzystu. Jego praca będzie nosiła dumną nazwę „Xerxes„. Komiks będzie skupiać się na bitwie pod Maratonem, która rozegrała się w 490 roku p.n.e. podczas I wojny perskiej, którą dowodził Dariusz, ojciec Xerxesa.
Prawdopodobnym jest, że historia trafi również do kin, bowiem Zack Snyder jest zainteresowany dalszą współpracą z Millerem, który już rozpoczął pracę nad ilustracjami.
„A simple plan” to tytuł tego zabawnego designu koszulki stworzonej przez ludzi z Threadless. Fotki prezentujące koszulkę w akcji zobaczycie w rozwinięciu.
Od 17-tego listopada widnieje post na forum GrajPoPolsku.pl z informacją o polskim, fanowskim tłumaczeniu The Legend of Zelda Phantom Hourglass na handhelda Nintendo DS. Sam tytuł został przetłumaczony jako – Legenda Zeldy: Tajemnicza Klepsydra. Dlaczego o tym wspominam? Kilka dni temu pojawiły się pierwsze screeny z tłumaczenia i wygląda to na bardzo profesjonalną robotę. Więcej o samym projekcie i postępach rozpisał się Cierpa – więc po resztę zapraszam w odnośnik. Mimo, że grę już mam za sobą, chętnie zagram ponownie, tym razem po polsku. Zacierajcie ręce i stylus!
Najnowsze komentarze