Home > Kino > Zakupy #1 – Filmy

Zakupy #1 – Filmy

23 grudnia, 2009 Idź do komentarzy


abrasante: Nowy dział, w którym prezentować będziemy nasze ostatnie zakupy. Przechodzimy przez okres świąteczny, więc będzie się czym pochwalić, lub nie… Dział odrobinę snobistyczny, ale mam nadzieję, że w efekcie się przyda :) Na pierwszy strzał leci pięć filmów zakupionych przez Morden‚a. Przy okazji zapraszam na jego blog po więcej.

The Bucket List


The Bucket List to film który śmiało mogę polecić. Czarna komedia opisująca historie spotkania dwóch starszych panów. Główni bohaterowie poznają się w szpitalu, na oddziale onkologicznym. Nicholson, grający obrzydliwie bogatego gbura, proponuje biednemu mechanikowi [Freemanowi] sporządzenie listy rzeczy, które obydwoje chcą zrobić przed śmiercią. Tak powstaje tytułowa The Bucket List. Film naprawdę dobry, chociaż zarówno Nicholson jak i Freeman graja role do których każdy się przyzwyczaił. Freeman to mądrość pokoleń w jednej osobie, a Nicholson to stary tetryk, snob i ogólny wrzód, któremu absolutnie nic nie pasuje. Mimo to The Bucket Llist to dobra rozrywka.
.
.
.
.

Once


Zabrałem się też w końcu za Once – Film leżał na półce kilka miesięcy zanim zdecydowałem się po niego sięgnąć. Cała historia to dość oklepany motyw niespełnionej miłości, który w tym przypadku okraszono spora ilością muzyki. Once określany jest jako nowoczesny musical, chociaż sam bym filmu musicalem nie nazwał. Główny bohater ze złamanym sercem popołudnia i wieczory spędza na ulicach Dublinu, grając i śpiewając za pieniądze. Gdy nie gra i nie śpiewa, pracuje w serwisie ojca naprawiając odkurzacze. Poznaje dziewczynę, która zupełnie przypadkiem tak jak on potrafi grac i śpiewać. Zgarniają kilku ulicznych grajków i nagrywają album. Film ogląda się przyjemnie głownie ze względu na dobrą muzykę, ale cala historia jest strasznie niskich lotów.
.

.

Max Payne


Byłem ciekaw jak film wypada na tle gry, którą zawsze uważałem za dobra. Okazuje się, ze filmowa adaptacja historii odbiega nieco od tej przedstawionej w grze. Pomijając drobne zmiany w fabule typu kto kropnął kogo, film stawia na efekty specjalne przedstawiające demony – skutek uboczny narkotyku Valkyr. Trochę dużo tych paranormalnych zjawisk, co sprawia, że film traci lekko na powadze i bardziej kojarzy się z adaptacją kolejnej komiksowej historii niż z typowym filmem noir. Ogółem nie jest źle, ale ci którzy grę zaliczyli, mogą kręcić nosem.
.
.
.
.
.
.
.
.

The Incredible Hulk


Na początku myślałem, że będzie to historia Hulk‚a nakręcona po raz kolejny. Okazało się, że tak nie jest i film nie zgłębia tematu przemian Banner’a tak jak robiła to część poprzednia. Ci, którzy postaci nie znają, mogą czuć się lekko niedoinformowani, ale w filmie sporo jest akcji, wiec jeśli ktoś ogląda te pozycje dla fajerwerków, nie powinien narzekać. Norton w roli Banner’a świetnie daje sobie rade, sama postać Hulk’a jest tym razem zrobiona o wiele dokładniej. Jak to bywa w przypadku ekranizacji komiksowych wątków, w filmie roi się od przeróżnych smaczków. Jak zwykle pojawia się Stan Lee, tak jak w poprzednim filmie – małą role dostał Lou Ferrigno – wpleciono nawet mały żart w odniesieniu do fioletowych spodni komiksowej wersji Hulk’a. Ogółem bardzo dobra zabawa.
.
.
.

Meet the Spartans


Miałem ochotę na głupią komedie, więc pierwszy w odtwarzaczu znalazł się „Meet the Spartans„. Ogólny werdykt? Tragedia, strata czasu i pieniędzy. Film kosztował grosze, ale i tak żałuję, że wybrałem akurat tę pozycje. Wybór był naprawdę spory. Ale do rzeczy – „Meet the Spartans” to parodia filmu 300. Jest to niestety parodia której główną atrakcją jest kloaczny humor i obrzydlistwa typu kichanie sobie w twarz, wymioty, toczenie ropy z ran i tak dalej. Wisienką na tym obrzydliwym torcie ma być Carmen Electra, której po tym filmie jest mi trochę żal. Widać, że wyraznie sie starzeje, a mimo to nadal potrafi zarabiać tylko i wyłącznie tyłkiem. Podsumowując, omijać.





Tagi:Tagi: , , ,


  1. abrasante
    23 grudnia, 2009 at 18:36 | #1

    Jakoś The Bucket List umknął mi, filmu nie widziałem, a tymbardziej o nim nie słyszałem. Tytuł dodany do listy „muszę się w to zaopatrzyć”. Meet The Spartans faktycznie tragiczny, daleko mu do zabawnych pierwszych dwóch części Scary Movie. Kino dla miłośników aktualnego MTV…

  2. krzaczor93 vel. Gluziu
    23 grudnia, 2009 at 21:16 | #2

    Mordę! Ty żyjesz!? D:

  3. Katja
    28 maja, 2010 at 01:31 | #3

    Once nie jest niskich lotów. No może trochę… Ale nie jest to film banalny, co prawda nie odkrywczy, ale… Wiem, mieszam sama. Chciałam jedynie powiedzieć, że uwielbiam ten film, mimo jego prostoty. Może dużym za jest właśnie muzyka. Ma coś w sobie, powiedziałabym nawet, że jest prawdopodobną historią, coś takiego mogłoby się zdarzyć i tak wyglądać. Wiec duży plus za realizm. I za niebanalny (w mym mniemaniu, interpretacji) koniec.

  4. FurryThales
    28 maja, 2010 at 15:15 | #4

    To ja chyba nie mam gustu albo mam nieźle wypaczone poczucie humoru, bo trochę się śmiałem na Meet the Spartans :(

  1. Brak jeszcze trackbacków