Home > Komiks, Recenzja Komiks > Recenzja – Kaczor Donald

Recenzja – Kaczor Donald

2 kwietnia, 2010 Idź do komentarzy

Zanim pojawił się „Kaczor Donald”, w latach 1991 – 1992 ukazywały się miesięczniki Mickey Mouse i Donald Duck. Oba te czasopisma skupiały się przede wszystkim na komiksach, czasami można było spotkać w nich konkursy, dowcipy czy też inne rubryki znane czytelnikom z najnowszych numerów „Kaczora Donalda”. W roku 1993 połączyły się w jedno czasopismo, od tego czasu dwutygodnik wydawany pod nazwą „Mickey Mouse”. To wydawnictwo ewoluowało zaś w wydawane do dzisiaj czasopismo „Kaczor Donald”.

Pierwszy numer „Kaczora Donalda” ukazał się 28 kwietnia 1994 roku, wtedy jako dwutygodnik. 4 czerwca 1997 roku komiks „Kaczor Donald” stał się tygodnikiem. Wtedy też zaczął ukazywać się w środę. Tak jest do dziś.





Tagi:Tagi:


  1. Inlagd
    2 kwietnia, 2010 at 06:21 | #1

    Te gadżety dołączane do komiksu to wtedy było naprawdę coś (brakuje mi ich w cechach pozytywnych). Mimo wszystko wolałem Giganta, który do dziś wychodzi w praktycznie niezmienionej od początku formie.

  2. Nyu
    2 kwietnia, 2010 at 08:37 | #2

    Miałem kiedyś chyba jeden miesięcznik, ale głowy nie dam czy to był właśnie miesięcznik. Niemniej było tam kilka historyjek i szczerze lubię ten komiks. Jak powiesz mi który to był numer to masz dziesięć punktów ode mnie. Pamiętam, że między innymi była tam jakaś opowieść o tym, jak makaron rośnie na drzewach, że Donald mył okna w jakimś biurowcu.

  3. Krupier
    2 kwietnia, 2010 at 08:48 | #3

    Widzę, że skany z bardzo starych numerów. :) Tytułowy jest chyba jeszcze z czasu, kiedy KD przechodził w tygodnik (wcześniej wychodził co dwa tygodnie), a dodatkiem był tutaj zestaw gier i zadań Przygoda-Podróże. Figli Figlarzy chyba już też nie ma, albo są w bardzo zmienionej formie.

    Ah, kiedyś to był KD, dodatki wymuszały na dziecku myślenie i kombinowanie (do dziś pamiętam jak grałem z kuzynem w jakąś kosmiczną grę kilka dni), nie to co dziś. Dobrze, że komiksy trzymają jeszcze jakiś poziom, ale za tę cenę (7zł? puk puk?) i tak się nie opłaca.

    A najlepszym rysownikiem komiksów pozostanie na zawsze Don Rosa.

  4. inlagd
    2 kwietnia, 2010 at 09:01 | #4

    http://demotywatory.pl/1034521/

    A mój poprzedni komentarz wcięło. Nie mam pojęcia dlaczego, ale czasami powtarza mi się taki problem z komentowaniem: piszę, wysyłam i nic.

  5. Nagash
    2 kwietnia, 2010 at 10:47 | #5

    Pamiętam jak dawniej kupowałem (a raczej moi rodzice mi kupowali) co tydzień nowy numer. Te wyczekiwanie na kolejny numer z gadżetem i komiksami. Już nie mam żadnego numeru, nie wiem gdzie się straciły.
    Ale przyznać trzeba, że dowcipy w większości są denne… Nie wiem jak kiedyś mogło mnie to bawić, teraz jak czytałem dowcipy w kilku numerach to nic śmiesznego w tym nie widziałem…

  6. Tomasz „abrasante” Karulski
    2 kwietnia, 2010 at 11:22 | #6

    @Inlagd – kiedyś jeden z Twoich komentarzy został wyłapany przez antyspam i tak teraz jesteś chyba na czarnej liście ;/ Przeważnie muszę akceptować Twoje komentarze. Oczywiście się nie tracą, tylko są w zakładce komentarzy w panelu. Więc spokojna głowa – zawsze będę je zatwierdzał i postaram się jeszcze naprawić ten uciążliwy problem.

    Odnośnie Kaczora Donalda… Nie wiem od czego zacząć, może od samego początku. Wakacje w kołobrzegu, kiosk ruchu, kolorowa kaczka na okładce… i zakochałem się :) Rodzice zawsze byli zadowoleni, gdy ochoczo czytałem komiks „od deski do deski” więc przeważnie kupowali mi kolejne zmagania Kaczora Donalda z pechem. Nawet w zeszłym roku gdy byłem w Polsce na wakacjach, to nabyłem Toma i Jerrego oraz Donalda. Toż to wehikuł czasu. Poczułem się znowu młodo i beztrosko…

    Gigant daje radę. Format jak i twardsza okłada pozwalają na „poczytankę” w każdym miejscu.

  7. Masquitice
    2 kwietnia, 2010 at 11:28 | #7

    Dzięki Kaczorowi Donaldowi i Dragon Ballowi o 15 środa była niegdyś moim ulubionym dniem tygodnia. ;)

  8. Krupier
    2 kwietnia, 2010 at 12:13 | #8

    Ja swojego pierwszego KD kupiłem w kiosku przy dworcu w Międzyzdrojach. To był chyba 4 numer w Polsce po tym jak przestali wydawać Mickey Mouse i Donald Duck. ;)

    A archiwa nadal mam w pudle w piwnicy, fajnie czasem jest je odświeżyć.

  9. StormS
    2 kwietnia, 2010 at 13:35 | #9

    Komiks kolekcjonowałem kilka lat. Obecnie mam je zabunkrowane w 2 segregatorach. Zaczełem przeglądać zasoby i zauważyłem nawet egzemplarz Donald Duck z 1992 roku za 10 900 zł Minusem serii jest też powtarzalność. Kilka historii się powiela.

  10. daf
    2 kwietnia, 2010 at 15:26 | #10

    Według pierwotnego autora komiksu, Donald urodził w 1945 roku, w piątek trzynastego.

    Mogę wiedzieć, skąd wziąłeś tą informację? W opowiadaniach często przewijała się informacja, że urodziny Donalda wypadają 9 czerwca (jest to data pojawienia się pierwszego odcinka z Donaldem – „The Wise Little Hen”, w 1934 roku).

    Ciekawe są też perypetie zamaskowanego bohatera… czyli Donalda w przebraniu (…)

    Superkwęk ani razu nie pojawił się w magazynie „Kaczor Donald”, jedynie w serii Gigant i jej pokrewnych. ; )

    Nie zgodzę się z minusem „niedokładne tłumaczenia”. W komiksach zawsze było mnóstwo świetnych smaczków, nawiązań, a także gier słownych, wplatanych przez tłumaczy. Tworzyło to świetny klimat i stawiało polskie tłumaczenie na naprawdę wysokim miejscu.

    Kupowałem magazyny z Donaldem od 1991, do okolic 2003 roku. Przewinąłem się przez wiele różnych wydawnictw, redaktorów naczelnych, tłumaczy, a nawet nazw i tytułów gazety. Naprawdę świetny świat, stworzony przez wielu rozmaitych rysowników. Warto!

  11. Tomasz „abrasante” Karulski
    2 kwietnia, 2010 at 15:35 | #11

    A oto mój pierwszy nabyty numer:

    Do dziś go doskonale pamiętam :D

  12. dzikq
    2 kwietnia, 2010 at 15:46 | #12

    Kaczor Donald to moje pierwsze komiksy obok Kajko i Kokosz, dawne dzieję. Chciałbym kiedyś kupić jakieś wydanie w twardej oprawce składające się z kilkaset zeszytów, niestety nic takiego nie ma:(

  13. daf
    2 kwietnia, 2010 at 15:49 | #13

    dzikq :
    Chciałbym kiedyś kupić jakieś wydanie w twardej oprawce składające się z kilkaset zeszytów, niestety nic takiego nie ma:(

    Roczniki Donalda, elegancko wydane w sztywnej oprawie (52 numery x4 roczniki), były kiedyś nagrodą w bodajże jednej z krzyżówek w magazynie. Też był to obiekt mojego wielkiego pożądania. Niestety, nie udało się… ; )

  14. Bandito
    2 kwietnia, 2010 at 16:11 | #14

    @Daf:
    O ile się nie mylę Superkwęk pojawił się kilkakrotnie w KD, dziś postaram się odnaleźć jakiś numer z nim to Ci udowodnię ;P Chyba że pomyliło mi się z gigantem, ale wydaje mi się że widziałem kilka razy Superkwęka w KD ;p
    Zgadza się 9 czerwca to pierwsze pojawienie się Donalda w animacji, lecz „według komiksów stworzonych przez Carla Barksa oraz Dona Rosę, Kaczor Donald urodził się w okolicach roku 1920 (wg Rosy) lub około roku 1945, 13 czerwca, w piątek trzynastego (wg Barksa) jako syn Hortensji McKwacz oraz Kaczora Kwaczymona. „

  15. Krupier
    2 kwietnia, 2010 at 17:02 | #15

    Coś mi się wydaje, że Superkwęk pojawiał się w KD. No, ale głowy nie dam.

    Co do tłumaczeń: ooj pamiętam wiele smaczków, przekręconych imion, analogii itp. Rzeczy, które śmieszą dopiero po latach kiedy człowiek zrozumiał o co tak naprawdę chodziło autorowi. :)

    A jeśli chodzi o wydania komiksów w twardej oprawie to były one na pewno do wygrania jak powstawał Klub Kaczora Donalda. Klub musiał spełniać jakieś tam wymagania i kilka osób takie bonusy dostawało. Matko moja, jak zazdroszczę tym, którzy je wygrali. T_T

  16. Gluziu
    2 kwietnia, 2010 at 19:17 | #16

    Przypomnialo mi sie dziecinstwo i oczekiwanie na srode (wtedy wydawany byl tygodnik) :>

  17. boromi
    2 kwietnia, 2010 at 21:59 | #17

    Oczywiście że się pojawiał, nie raz i nie dwa, dokładnie pamiętam.

    Odnośnie KD – pamiętam moją euforię kiedy zmienił się cykl wydawniczy. Zamiast dwóch tygodni – tydzień. Jakby mi ktoś uchylił wrota raju. ;] Samą gazetkę najcieplej wspominam z okresu przedszkola – szczególnie lepkie łapki, które były dla mnie fetyszem i w ogóle – wszystkie te niesamowite „znajdźki”. Pamiętam jakąś grę w której wagoniki przemieszczały się w jakimś tunelu z duchami… albo papierowy PC do sklejenia (wtedy myślałem, że to będzie prawdziwy działający komp… zanim go z babcią nie złożyliśmy).

    Za usunięcie moich starych „Kaczorów” mam do mamy tylko trochę mniejszy żal niż za pozbycie się kompletu ośmiu GBMagazynów… aj waj, aj waj, mamo, łaj?! ;___;

  18. Jaldd
    2 kwietnia, 2010 at 22:05 | #18

    Ach to były czasy jak się brało te 4 zł od mamy i taki mały kajtek leciał po kolejny numer kaczora donalda to było naprawdę super pismo, oczywiście już nie czytam, wiadomo czas trochę spoważnieć :) I właśnie w pozytywach brakuje mi dodatków, kiedyś naprawdę się z nich rajcowałem mimo iż większość to było badziewie które po 2 tygodniach lądowało w śmietnikach, ale jednak gazeta+zabawka co tydzień to było dla dziecka coś niezwykłego, co tydzień nowa zabawka w czasie gdy rodzicie kupywali co najwyżej raz na miesiąc.

  19. loQ
    3 kwietnia, 2010 at 16:01 | #19

    A ja mam 15 lat i zpoważnieć nie zamierzam. I to tylko z jednego powodu – Don Rosa. Don Rosa jest mistrzem komiksów, a niech tylko ktoś zaprzeczy, żę nie jest najlepszy to jak spotkam to przy****olę. ;) Osobiścien ie kupuj, bo

    1. Za drogie
    2. Głupio by to wyglądało ;D

    Ale mama mi załatwia, jak już ich w kioskach nie ma, w tańszej cenie, więc.

    A co do recenzji – przyczepię się tylko do długości (za krótka, jak dla mnie ;P ) i do „nieprofesjonalnego” podejścia – chodzi mi o to, że potraktowałeś KD tylko jak pismo z dziecinnymi komiksami. A takie dzieła jak „Życie i Czasy Sknerusa McKwacza” czy w ogóle twórczość Dona Rosy albo Carla Barksa?

    A samych numerów mam ponad 40 (może więcej – dawno nie liczyłem) i nie oddam. ;P

  20. Bandito
    3 kwietnia, 2010 at 16:13 | #20

    Ja w pudle mam 113 KD, około 50-60 Gigantów + 3 komiksy A4 (Komiksy z Kaczogrodu m.in Życie i czasy Sknerusa McKwacza). Dawno co prawda ich nie widziałem (ba kilka dobrych lat) ale wiem że leżą bo niegdyś robiłem im fotki do jakiegoś spisu numerów bo mialem kilka brakujących.

  21. Bandito
    3 kwietnia, 2010 at 16:15 | #21

    Co do potraktowania KD jak komiksu dla dzieci, niestety ale moje podejście do wszelkich dzieł Disneja sporo zmieniło się po tym jak dowiedziałem się iż wszelkie rysunki postaci są po prostu odbijane a tło zmieniane… Wydaje mi się to dość dziwne i nieprofesjonalne ;P

  22. Nyu
    4 kwietnia, 2010 at 11:06 | #22

    @Bandito, ale jakie to ma znaczenie? Czy przez to dany obraz wygląda inaczej, niż gdyby został narysowany od podstaw? Nie popadajmy w skrajności.

  23. loQ
    4 kwietnia, 2010 at 12:48 | #23

    Ja ta mnie wiem, cyz jest tak jak mówicie i mało mnie to obchodzi. Ja KD lubię takie jakie są i jest git. :)

  24. loQ
    4 kwietnia, 2010 at 12:51 | #24

    A z ostatnich numerów to podobał mi się komiks „Myszka Miki spotyka robin Hooda” – ciekawa kreska (widać, że nie jest nowy – wygląda jak stare animowane kreskówki z pod pióra samego Walta Disney’a). Chociaż jakoś specjalnie się nie ubawiłem – mało śmieszny. I ogólnie jakiś taki… Dziecinny… (pod względem fabuły) Taka typowa kreskówka z Myszką Miki, jakie leciały na wieczorynkę, tylko że w bezruchu.

  25. loQ
    4 kwietnia, 2010 at 12:53 | #25

    Może nawet reckę napiszę. ^^

  26. dzikq
    4 kwietnia, 2010 at 16:20 | #26

    daf :
    Roczniki Donalda, elegancko wydane w sztywnej oprawie (52 numery x4 roczniki), były kiedyś nagrodą w bodajże jednej z krzyżówek w magazynie. Też był to obiekt mojego wielkiego pożądania. Niestety, nie udało się… ; )

    Faktycznie! Było coś takiego, ech :)

  27. boromi
    4 kwietnia, 2010 at 17:59 | #27

    loQ: czego oczekujesz od pisma dla dzieci?

  28. loQ
    5 kwietnia, 2010 at 12:28 | #28

    Niczego, poza tym co jest. :) (no, może ceny niższej ;P )Po prostu mam na myśli, że poza dziecinnymi, prostymi komiksami zdarzają się tam też prawdziwe perełki.

  29. walkman
    14 maja, 2010 at 23:17 | #29

    Chciałbym zobaczyć pierwsze polskie wydanie.

  30. tomek
    9 czerwca, 2010 at 15:00 | #30

    mam 23 lata i kolekcjonowalem kaczora donalda od 1 numer wlasnie. W 1997 sie pojawil. Mam tez ostatni numer Mickey Mouse, gdzie jest napisane, ze konczy dzialalnosc i nalezy teraz szukac nowego magazynu kaczor donald. Na allegro czasem sie pojawia 1 numer za 20-30zl. Pewnie w internecie beda tez skany.

  31. Gelusia12
    18 czerwca, 2011 at 11:54 | #31

    świetny bloog a co do Kaczora Donalda to tez miałam jeden numer i naprawde mi sie spodobał :)

  32. kaczoko maniak
    5 grudnia, 2011 at 19:38 | #32

    hahahaha nikt tu nie ma tylke komiksów co ja ja mama małe i gigant poleca,mamut,megagiga wszystkie! superkwę na 100% był w KD mama nwet ten komiks nazywa sie walka o kino pojawił sie w roku 2007 oraz w innym roku ten sam w roku 2006 mama dowody

  33. kaczoko maniak
    5 grudnia, 2011 at 19:55 | #33

    jest o wujku sknerusie który chce zniszczyć historyczne kino nikt go nie lubi a więc nasz superkwę postanawia uratować kino a wujek sknerus chce żeby to on je zniszczył a donald odmawia i wciela się w postać superkwęk gdy był jeszcze donaldem miał sprej który sprawia że coś jest lekutkie a więc wielka kula straciła moc na chwile wujek sknerus sam chce zniszczyć kino i tak robi ale kula sie odbija a superkwęk schodzi z dachy budynku i mówi że będzie chronił te kino ale wujek nie wierzy i uderza jeszcze raz i BUM!!!!!!!!! kula miała juz moc to koniec

  1. Brak jeszcze trackbacków