Home > Felieton, Gry, Retro > Missingno. Z czym to się je?

Missingno. Z czym to się je?


Kiedy w chorej wyobraźni Satoshi Tajiri pojawił się pomysł na „Pokemony”, z pewnością nie spodziewał się tak ogromnego sukcesu. Bo któż nie słyszał o Pokemonach. Jeszcze niedawno były wszędzie: w chipsach, na nakrętkach od butelek, w majtkach…

Jednak głównym motorem napędowym serii były i są gry wideo. W tej notce postaram się przybliżyć Wam postać Missingno. Tajemniczy pokemon czy glitch? Dodany celowo czy pozostawiony przez pomyłkę? Skarpetki w kratkę czy w paski?

W 1996, w Japonii, na konsolę Game Boy pojawiła się pierwsza „Pokemonowa” gra – Pokemon Red/Blue/Green (ostatnia tylko w Japonii), a dwa lata później ukazała się wersja Yellow. Trzy tytuły o które niejedno dziecko walczyło z rodzicami. Każdy pretekst był dobry na zakup gry, a w szczególności „Mamo mamo, a tata Marcina…”

Dzieciaki grywały w domu, w parku, w szkole, na suficie… I w sumie się nie dziwię, bo gra wciąga jak bagno. Sam pamiętam mój pierwszy kontakt z Pokemon Blue. Na wycieczce zamiast podziwiać góry, to co chwilę spoglądałem na konsolę kumpla.

Ale do rzeczy. Gra skrywała kilka sekretów, takich jak zdobycie Mew, czy legendarny już Missingno. Tym bardziej interesujący jest ten drugi „twór”, bowiem jak powiada plotka – posiadając go w swojej kolekcji, automatycznie odblokowywała się spora liczba sekretów. Brak limitów na przedmioty, pokemony na poziomie wyższym niż 100, a nawet (powiadało się), że odblokowuje się opcja walki z Profesorem Oak. Apetyt więc na złapanie owego pokemona rósł, ale czy te wszystkie smaczki nie ponoszą ze sobą jakichś konsekwencji?


.
Jak powiada instrukcja, aby złapać Missingno należało:

Wpierw porozmawiać z człowiekiem, który znajduje się na północ od Viridian City, ten sam, który pokazywał jak obnosić się z pokeball’em. Na jego pytanie odpowiadamy negatywnie. Następnie, bez ruszania się postacią, należy użyć latania i przenieść się do Cinnabar Island. Kierujemy się do prawego brzegu, używamy surf i teraz należy tylko pływać w górę i w dół. Po pewnym czasie powinniśmy natrafić na Missingno, ale również przy odrobinie szczęścia trafi nam się walka z Mewtwo.


.
Trzymałem kciuki, dmuchałem, były i modły, nawet po ouija sięgnąłem… i nic! Missingno się nie pojawiał. O sprawie zapomniałem usprawiedliwiając sobie ten sekret jako zmyślony. Aż pewnego dnia go ujrzałem. Upokorzenie było tym większe, jeśli dodam, że zdobył go mój rywal, z którym prześcigaliśmy się w zdobywaniu „poksów”. Był dla mnie tym, czym Gary był dla Asha. Jak się później okazało, jego gra była w angielskiej wersji językowej (moja to podajże niemiecka). Pokręciłem się trochę po bazarze, zaopatrzyłem się w angielską wersję i faktycznie – Missingno istnieje! A przy okazji podłapałem kilka słówek z angielskiego :)

  • Imię: Najczęściej pojawia się pod nazwą „Missingno”, lecz również może się pojawić jako numer, „M”, „Enter.Poke”… Nie figurował w liście Pokedex, nawet gdy posiadaliśmy go w kolekcji. W jego statusie można podejrzeć jego oznakowanie numeryczne –  000, lub 153.
  • Wygląd: Losowo pojawiał się pod różnymi postaciami. Najczęściej jednak, przybierał formę czegoś na wzór kodu kreskowego w odwróconej formie „L”. Czasem jednak spotkać go mogliśmy jako innego pokemona – najczęściej jako Ditto, ewentualnie pod postacią tajemniczego ducha.
  • Właściwości: Oprócz paska życia, który często wychodził poza ekran konsolki, jego ataki mogły powtarzać się na liście. Jest to pokemon wodno-latający, a najczęściej występującym atakiem jest „Surf”.
  • Ewolucja: Najczęściej ewoluował już po pierwszym ataku w Kangaskhan. Następne złapane Missingno pozostawały w swojej normalnej formie, lub ewoluowały w losowe pokemony.


.

Czym tak naprawdę jest Missingno?


Bez wątpienia mamy tutaj styczność z błędem w grze. Zastanawiający jest jednak fakt, iż z tym samym glitch’em możemy spotkać się w kolejnych odsłonach poksów na GBC/GBA/Nintendo DS. Dlaczego nie został zlikwidowany? Czyżby twórcy gry pozostawili go jako ciekawostkę, hołd, czy jest to może zmora serii – error nie do usunięcia? Inni powiadają, że jest to pierwszy stworzony pokemon do testów, a sami twórcy pozostawili go w grze z sentymentu. Żart developerów?


.

Missingno zdobyty, co teraz?


  • Szósty przedmiot w plecaku pomnoży się przez 99 po zgładzeniu, lub zdobyciu Missingno. Warto w szóstym slocie mieć Master Ball…
  • Pokemony, które napotkamy w miejscu, gdzie pojawia się Missingno wahają się levelem od 100 do 255. Dodam, że są to pokemony mało spotykane, jak Snorlax czy Hypno. Po walce i złapaniu takiego pokemona, jego level zawsze spada do 100, ale sama walka może być niezłym wyczynem.
  • Przejdź Hall of Fame z Missingnem w ekipie, a wszystko na ekranie będzie jednym wielkim błędem.
  • Do negatywnych rzeczy dochodzi jeszcze „zepsuta” muzyka, skasowany save, czy obrazki pokemonów wręcz nie do poznania… Również nie powinieneś się wymieniać pokemonami, bo error może przejść na stan gry drugiej osoby.

Ciekawostki


  • Wyspa Błędu. W Safari Zone po przekroczeniu 500 kroków osgrywała się muzyczka „din-don” i automatycznie pojawialiśmy się w recepcji. Posiadając Missingno i po takim zabiegu, po wyjściu z recepcji na naszym ekranie pojawiało się to:

    .

  • Historia zamieniła się w legendę; legenda – w mit. Niektóre tematyczne strony poświęcają trochę treści na temat tajemniczego Missingno. Bez wątpienia pozostał zagadkowym symbolem, stąd ta notka. Na YouTube znajdziecie sporo filmików przedstawiających krok po kroku jak zdobyć Missingno, a nawet napotkacie takie, jak ten poniżej, czyli „Triumfy Pamięci”.

    .

  • Również pojawiły się tego typu karty, wykonane przez „fanów” Missingno :)

.


Linki:
FanArt na samej górze został stworzony przez Zsy
Recenzja Pokemon Blue/Red
Recenzja Pokemon Yellow
Recenzja Pokemon Silver/Gold/Crystal
Recenzja Pokemon Sapphire/Ruby





Tagi:Tagi: ,


  1. Rokugatsu
    15 stycznia, 2010 at 00:36 | #1

    Kurcze, nie wiedziałem o tym :D Ciekawe. Fajnie się czytało. Więcej takich ciekawostek z gier! :)

  2. Inlagd
    15 stycznia, 2010 at 08:12 | #2

    Z moich doświadczeń i informacji wynika, że Missingno jest zwykle pod postacią niezidentyfikowanego ducha, a blok pikseli to postać typowa dla nazwy ‚M (poza tym występują jeszcze inne, rzadsze, warianty nazw i postaci). Tymczasem ludzie upraszczając sprawę, czyli może nie do końca słusznie, często kojarzą Missingno tylko z tym blokiem pikseli.

    Fajna rzecz i warto to wszystko samemu sprawdzić, jednak dość mało praktyczna z uwagi na to, jak jest później gra. Co innego Mew Glitch, dzięki któremu można złapać tego 151 pokemona, hehe.

  3. HOLiC
    15 stycznia, 2010 at 10:35 | #3

    tu się zgadzam, mew glitch jest znacznie praktyczniejszy. zawsze to dodatkowa legenda w składzie :). missingno to bardziej ciekawostka, ale też warto ją sprawdzić jeśli „niewielki” chaos na ekranie komuś nie przeszkadza :).

  4. HOLiC
    15 stycznia, 2010 at 10:37 | #4

    a, zapomniałbym, abra, bardzo przyjemnie poprowadzony artykuł. temat co prawda nie był mi obcy, ale bardzo fajnie się czytało :).

  5. Marcin „Dr.Agon” Górski
    15 stycznia, 2010 at 20:58 | #5

    Pamiętam, na emulatorze na PC też dało się go spotkać.
    BTW, do której serii uznajesz pokemony? Ja po Johto (czyt. Golden, Silver i jakieś tam jeszcze) innych pokemonów nie widzę.

  6. abrasante
    15 stycznia, 2010 at 23:01 | #6

    Do Crystal (o jedną grę wyżej Silver/Golden) + świetne Fire Red i Green Leaf (GBA) – czyli remake Pokemon Red/Green na GB Classic.

    Kolejne odsłony na NDS to odsmażany kotlet, nie dałem rady się w to wciągnąć. Poza tym, pierwsze 150 pokemonów to było coś… kolejne generacje już kulały.

  7. MaQ
    16 stycznia, 2010 at 02:44 | #7

    A ja o nim nie wiedzialem XD Choc kazda gre z serii przeszedlem;) Strasznie ciekawe info dla mnie, musze to sprawdzic:D

  8. yano
    16 stycznia, 2010 at 19:17 | #8

    Ciekawe, ciekawe… intrygujące wręcz… Tak samo jak jego nazwa… Missingno…. -> Minning No. !

  9. WyrwijChwasta
    16 stycznia, 2010 at 19:24 | #9

    A mi właśnie rósł apetyt, z każdą kolejną generacją poksów, MissingNo nigdy nie spotkałem, ale dużo o nim kiedyś czytałem.

  10. yano
    16 stycznia, 2010 at 19:39 | #10

    A co dziwnego… pamiętam tego duszka… On występował w grze jeszcze jakoś inaczej, czy tylko jako Minningno?

  11. yano
    16 stycznia, 2010 at 19:43 | #11

    Minningno

    Kurwa… Missingno

  12. HOLiC
    16 stycznia, 2010 at 19:45 | #12

    nie, duszek był też częścią fabuły. missingno można spotkać tylko w opisany w artykule sposób. czasami przybiera taką formę, ale najczęściej jest zbitką pikseli.

  13. Antari
    16 stycznia, 2010 at 22:35 | #13

    Abra nie wiem skąd przeświadczenie iż odsłona na NDS to ”odgrzewany kotlet” natomiast wersje FR/LG na GBA są świetne…

    Jeżeli mamy tu mówić o innowacji to największą przyniosła pierwsza generacja, późniejsze to tylko powielanie tego samego schematu. Remake’i na GBA to totalna pomyłka połączona z regresem w niektórych aspektach gry, jedynie oprawa może się niektórym podobać. Mimo iż trzecia generacja osobiście mnie lekko zawiodła – przyniosła garść nowości które na nowo zdefiniowały pewne aspekty gry, na czele z naturami, zdolnościami i pierdółkami dla każuali typu kontesty, bazy itd.

    Czwarta generacja jest krokiem milowym serii ze względu na możliwość pojedynków za pośrednictwem wifi. Z punktu widzenia osoby która nie doświadczyła tej pozycji może się to objawiać jako nic nie wnoszący aspekt aczkolwiek ja jako osoba która spędziła w samej sieci ponad 200h i rozegrała kilkaset walk, mówię – to zupełnie nowa jakość której nie można porównać absolutnie z niczym. Single player to mały bachor. Multiplayer otwiera oczy na sprawy które dotąd miały dla mnie zupełnie drugorzędne znaczenie.

    Niestety z doświadczenia wiem że z czasem wiele kwestii przestaje mieć znaczenie nad czym ubolewam. Via sprawa wyglądu pokemonów – totalnie mi zwisa czy gram elektryczną myszą czy jakimś fioletowym skunksem – liczy się głównie przydatność w pojedynku, rola w składzie i możliwości. Traci się gdzieś ten aspekt ”gotta catch them all” ale cóż nie ma nic za darmo.

  14. Antari
    16 stycznia, 2010 at 22:49 | #14

    Heh wydawało mi sieze napisałeś ”świetne Fire Red i Green Leaf” ale hmm…

    Argumentujesz dziwnie ziom, wydawało mi się że o to chodzi w każdej kolejnej odsłonie – nowe poki + lepsza szata graficzna, jakieś usprawnienia w systemie. Zabrzmiało to jak lament wielbiciela bijatyk – nie lubię każdej kolejnej odsłony bo robią coraz lepszą grafikę i dodają nowe postacie! no skandal! xD

  15. Antari
    16 stycznia, 2010 at 23:00 | #15

    Ja mylę? Przeciwnie – pisałem przecież że remake’i na GBA czytaj LEAF GREEN & FIRE RED.

    Jeżeli temat dotyczył prywatnych odczuć grającego to ok, ale wydawało mi się że próbujesz dokonać jakiegoś rozliczenia z całym dorobkiem serii, która najbardziej odtwórcza itd.

    Twój sentyment może wynikać z faktu że nie grałeś w trzecią generację na GBA czytaj Sapphire/Ruby/Emerald. Dla mnie po zagraniu zarówno w nie jak i w remake’i Red i Green – nasunęło siegigantyczne wrażenie deja Vu połączone z ogromnym rozczarowaniem absencją pewnych rozwiązań z S/R/E.

    Tyle. Odbiegam. Przepraszam.

  16. abrasante
    16 stycznia, 2010 at 22:46 | #16

    1) Nie wspomniałem, że wersje na GBA mi odpowiadają. Wręcz przeciwnie – tutaj zaczęło się wszystko psuć i powielać schemat. Jedynie co mam sentyment to do Red Fire/Leaf Green (o czym już wspomniałem…) z wiadomych przyczyn – pierwsza generacja w odświeżonej wersji – miło się grało.

    2) Przekonujesz mnie już od miesięcy abym zajrzał do opcji multiplayer w wersji na NDS – Diamond/Platinum. Zrozum, że nie mogę grać w opcję multi w grę, która mi się nie podoba… jest to awykonalne…

    Szata graficzna, nowe poksy, dziecinne rozwiązania itp. itd… Jestem na „nie, nie, nie!” (:

  17. abrasante
    16 stycznia, 2010 at 22:53 | #17

    FR i GL to odświeżone wersje Pok Red i Green, widzę, że mylisz tytuły.
    Ile jest tych poków w nowej generacji? Już pewnie koło 700 co?
    Stary, ileż można… Rozumiem, że innym to może się podobać i ich to nie męczy, ale gówno nie jest dla wszystkich ;)

  18. yano
    18 stycznia, 2010 at 10:45 | #18

    Antari zawodzisz jak kogut na dachu..
    Wszyscy wiedzą, że prawdziwe poksy skończyły się, na S/G/C. FR i LG dały radę tylko dlatego, że były remakiem, cała reszta jest za kolorowa, za chujowa, i za dużo tego. Poksy zaczęły przypominać Digimony a to bardzo niedobrze.

  19. Dr.Agon
    18 stycznia, 2010 at 18:40 | #19

    Wyjątkiem jest Lucario… Jakiś taki… Przyjemny ^^

  20. Tobi
    3 lutego, 2010 at 19:19 | #20

    „Jest to pokemon wodno-latający, a najczęściej występującym atakiem jest “Surf”.”

    Jest to pokemon wodny/ptak, posiada 2 water guny i sky attack. Nie może nauczyć się surfa.

  21. Tobi
    3 lutego, 2010 at 19:23 | #21

    Tobi :
    Jest to pokemon wodny/ptak

    Sorry to ptak/normalny

  22. SzyMan1993
    23 lipca, 2010 at 18:15 | #22

    Kiedyś chciałem wysłać Missingo do Silverów (skończyło się sypnięciem obu gier i startem od nowa) i przez to odkryłem co to za tajemniczy pok. W Silverach to Remoraid (taka głupia rybka). Czytałem że Missingo można wysłać do Crystali (Bug łapie tylko stara gra), ale wtedy zmienia formę na Remoraida i staty oraz ataki wskakują na typowe dla niego na danym LV’elu (a szkoda^^)

  1. Brak jeszcze trackbacków