Home > Felieton, Gry, Retro > Dreamcast – ostatni system Niebieskich

Dreamcast – ostatni system Niebieskich

Firma Sega już na początku 1998 roku ogłosiła, że niebawem rynek nawiedzi ich nowa konsola. Na początku znana pod roboczym szyldem Katana platforma miała rzekomo wprowadzić nowy wymiar jakości gier. Jak się okazało, słowa te nie były wypowiedziane na wyrost. Pierwsi o ich słuszności dowiedzieli się nasi skośnoocy bracia z Kraju Kwitnącej Wiśni, kiedy 27 listopada 1998 roku na półkach sklepowych w Japonii pojawił się Dreamcast. W kolejce po nowy system blisko rok musieli czekać Amerykanie, oraz mieszkańcy Starego Kontynentu.

Jak zapewne wiecie, premiera Dreamcasta była tylko gwoździem do trumny Niebieskich. Poprzedni ich system – Saturn – postawił koncern na skraj przepaści i tylko cud mógł uratować firmę przed upadkiem. Pomimo tego, że DeCek oferował naprawdę wspaniałe gry i technologicznie odstawiał ówczesną konkurencję o lata świetlne, nie spotkał się z aprobatą Graczy na całym świecie. Efekt – z początkiem 2001 roku macierzysta firma Sonica ogłosiła, że już na stałe wycofuje się z rynku hardware. Jej celem od tego momentu było tworzenie najlepszych jakościowo gier na wszystkie liczące się na rynku konsole.
Historia opowiedziana przeze mnie została najlżej mówiąc skrócona, a to dlatego, że w niniejszym felietonie miałem ogólnie przybliżyć Wam, Czytelnikom, ostatnią platformę Segi. Zacznę najpierw od jej wyglądu. Otóż Dreamcast to niewielkie pudełko o rozmiarach 18 x 18 x 7 centymetrów. Na jego przednim panelu można zobaczyć cztery wejścia na pady, mały znaczek SEGA oraz hasło Compatible with Microsoft Windows CE wraz z odpowiednim logiem. Dlaczego jest ono tam obecne? Na to pytanie odpowiem później, a teraz wróćmy do prezencji DeCeka. Tylna ścianka posiada wszystkie złącza – A/V, miejsce, do którego podłączyć można modem, Serial Port oraz zasilanie. Z kolei po prawej stronie konsoli znajduje się modem, który daje się odłączyć. Zostaje jeszcze omówienie górnego jej panelu, na którym widzimy okrągłą klapkę, pod którą obecny jest czytnik. Po obu jej stronach mamy po jednym przycisku (po lewej – Power, zaś po przeciwległej – Open), a na środku jarzącą się na czerwono po włączeniu systemu diodę.

Pod tą niepozorną plastikową obudową kryje się tak naprawdę pierwsza 128-bitowa platforma do grania na rynku. Sega uzbroiła swoje ostatnie dziecko w procesor główny taktujący z prędkością 200 MHz, kartę graficzną z 8 MB pamięci na pokładzie i w 16 MB RAMu. Systemem operacyjnym stał się Windows CE (i stąd właśnie logo Microsoftu na konsolce), dzięki czemu Dreamcast był bajecznie prosty w programowaniu i przyjazny developerom. Sytuacja znana z Saturna (złowrogie dev-kity) już się nie powtórzyła, co zaowocowało wieloma naprawdę wspaniałymi grami.

Standardowymi akcesoriami stały się dwie rzeczy – kontroler i karta pamięci. Pad przez wielu Graczy został uznany za mało wygodny, jednak moim zdaniem, aż tak źle nie jest. Oczywiście, po przesiadce z Dual Shocka od Sony można było mieć do niego pewne zastrzeżenia – że wielki, że analog troszkę za wysoko położony. Wyżej wymienione zarzuty były prawdziwe, ale trzeba też oddać Sedze, że to dzięki niej mamy przyjemność obcować z triggerami, czyli analogowymi spustami, działającymi na nacisk. Patent ten przyjął się na rynku mało powiedzieć że świetnie, co możemy potwierdzić, patrząc na kontrolery do X360 czy PS3. Karta pamięci natomiast przybrała bardzo oryginalną formę. Znana w Europie pod nazwą Visual Memory Unit (w skrócie VMU) była w zasadzie małym handheldem. Posiadała bowiem nie tylko monochromatyczny ekranik i bzyczący na okrągło głośniczek, ale też kilka przycisków. VMU podłączało się do jednego z dwóch gniazd w padzie (rozwiązanie to zostało później wykorzystane w pierwszym Xboxie, gdzie nie zdobyło wielkiej popularności), po czym służyło jako dodatkowy wyświetlacz, pokazujący czasem przydatne informacje z gry, w którą aktualnie graliśmy. Do historii już przeszło jej zastosowanie w Resident Evil Code: Veronica (Capcom), gdzie Gracz – spoglądając na ekran karty pamięci – mógł bezproblemowo sprawdzić stan zdrowia swojej postaci. Bardzo interesująco również rozwiązano sprawę w pierwszej i drugiej części gry Virtua Tennis. Tam cały mecz można było śledzić na ‚memorcer’, więcej – wszystko zostało odzwierciedlone tak wiernie, że patrząc tylko na maleńki wyświetlacz można było bez żadnego kłopotu rozegrać nierzadko zwycięskie spotkanie.

Skoro już o akcesoriach mowa, to warto rozwinąć szerzej temat. Dreamcast w swojej zaledwie dwuletniej karierze otrzymał naprawdę wiele ciekawych i pomysłowych kontrolerów. Najpierw wspomnę o marakasach, przeznaczonych wyłącznie do gry Samba de Amigo (z którą zresztą były sprzedawane). Reagowały one na ruch i potrafiły same określić, w jakiej pozycji aktualnie się znajdują. Podam przykład – kiedy Gracz wychylił grzechotkę w prawo, ta doskonale wiedziała, w którą stronę została przemieszczona. Całkiem podobnie funkcjonowała wędka, która również bazowała na tym pomyśle. Tutaj jednak jej zastosowanie nie ograniczało się do symulatorów wędkarskich, bowiem śmiało można było korzystać z niej w innych tytułach. Nic nie stało więc na przeszkodzie, aby za pomocą wychyleń wędki rozgrywać mecze w Virtua Tennis albo toczyć walki w kultowym Soul Caliburze! Dodam jeszcze, że w planach Midway było stworzenie kontrolerów, które w stu procentach przenosiły ruchy Gracza. W Sieci jeszcze można obejrzeć krótkie filmy, które pokazywały ich działanie w znanym Ready to Rumble – trzymający w rękach owe urządzenia koleś udawał, że się bije, co miało bezpośrednie przełożenie na ekranie. Wielka szkoda, że firma ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu, bo mogliśmy być świadkami prawdziwej rewolucji w branży elektronicznej rozrywki. Ostatnią rzeczą, o jakiej chciałbym nadmienić, jest wydany tylko w Japonii DreamEye, czyli swoisty prekursor EyeToya.

Po samych akcesoriach już widać, że DeCek był swojego rodzaju pionierem w branży. Jest jednak jeszcze coś – wyjątkowo rozwinięta usługa online, o jakiej przez cały okres życia PlayStation 2 mogli pomarzyć jej liczni posiadacze. Dreamcast od początku do końca stawiał na wieloosobową rozgrywkę przez Internet. Prawdziwym popisem możliwości sieciowych konsoli były strzelaniny (Quake 3 Arena, Outtrigger, Unreal Tournament i inne), lecz twórcy gier z innych gatunków także nie próżnowali. Potwierdzeniem tego niech tylko będzie Phantasy Star Online, czyli pierwszy MMORPG na konsolach. Normalnym zjawiskiem było ściąganie różnego dobra z Sieci (utwory, trasy, mapy, czasy przejazdów…) i możliwość odwiedzenia stron internetowych poświęconych tytułowi, bez konieczności włączania komputera.

Pozostała jeszcze kwestia softu dostępnego na DC, czyli – krótko mówiąc – gier. Tych pojawiło zatrzęsienie, a to z tego względu, że konsolka była bardzo przyjazna developerom (jak już zresztą wspomniałem wcześniej). Przełożyło się to na wspaniałą grotekę – zwolennicy chyba każdego gatunku byli więcej niż zadowoleni. Wspaniałą wiadomością dla każdego Gracza, który planuje dopiero uzbroić się w ‚Makarona’, jest fakt, że zdecydowana większość pozycji jest co najmniej dobra, w związku z czym zabawa z konsolką będzie trwała wieki. Zresztą, romans z najlepszymi grami na ten system (Shenmue, Jet Set Radio, Head Hunter, MSR, Crazy Taxi, Soul Calibur, oficjalnie niewydany Propeller Arena…) zapewni wystarczającą liczbę godzin spędzonych przed Dreamcast’em.

Ogromną zaletą DeCe jest też ciągłe wsparcie sceny homebrew i niezależnych developerów. Na przestrzeni lat pojawiły się setki amatorskich aplikacji, rozszerzających możliwości tej niepozornej maszynki o nowe horyzonty. Dzięki odpowiednim programom uruchomimy na niej filmy w formacie VCD i AVI, posłuchamy naszych ulubionych MP3, albo pogramy w gry ze starszych konsol (w gronie emulowanych systemów jest nawet Playstation!). Wszystkie narzędzia do tego potrzebne znajdziemy oczywiście w Sieci – a stąd tylko krok do ich odpalenia na Makaronie. Wystarczy bowiem nagrać je na zwykłej płycie CD (tak, konsoli nie trzeba przerabiać), aby cieszyć się nowymi funkcjami ostatniej platformy Niebieskich.

To tyle, jeśli chodzi o Dreamcasta. Jak widać, była to konsola o wspaniałych możliwościach, która mimo to przegrała walkę o klienta przez dawne błędy Segi. Tak czy inaczej, zapamiętamy ją na zawsze, gdyż za jej sprawą po raz ostatni w historii branży mogliśmy we własnym domu poczuć się niczym w pełnowymiarowym salonie arcade.

.

Dreamcast w akcji








  1. Krupier
    11 lipca, 2010 at 11:43 | #1

    Stawiam bałagana, że wpis znów trafi na wykop. ;P

    Co do tematu to damn, mam chcicę na ten sprzęt. Ale to tak jak na GC i N64. ><"

  2. cybercotlet
    11 lipca, 2010 at 11:52 | #2

    Artykuł nawet połowy świetnych gier nie wymienia

  3. Tomcio
    11 lipca, 2010 at 12:06 | #3

    A jak myślisz, dlaczego? Na Dreamcaście jest od groma świetnych gier i trudno byłoby wymienić je wszystkie. Postanowiłem napisać tylko o tych, które znane są mniej więcej każdemu i pominąłem wszelkie gry wydane tylko w Japonii (Rent a Hero, Black Matrix…). A sprawa pojawienia się tekstu na wykopie byłaby bardzo mi na rękę :)

  4. Morden
    11 lipca, 2010 at 12:13 | #4

    „Systemem operacyjnym stał się Windows CE (i stąd właśnie logo Microsoftu na konsolce)”

    Windows CE nie jest systemem operacyjnym konsoli. Napis na obudowie to „Comatible with Windows CE”. Kompatybilnosc ta dawala developerom wybor pomiedzy Sega OS i Win CE. Niezaleznie od wybranego systemu, zawsze znajdowal sie on na nosniku, a nie w konsoli.

    Dodatkowo, gier bazujacych na Windows CE jest okolo 50, co biorac pod uwage ogromna biblioteke tytulow dla konsoli jest liczba strasznie mala.

    Szkoda tez, ze tekst nie zglebia tematu powstania i upadku ostatniej konsoli Segi, jako ze jest to historia zawila, a zarazem bardzo ciekawa [na przyklad hardware’owa wojna pomiedzy zespolami Tatsuo Yamamoto w USA i Hideki Sato w Japonii, czyli Black Belt kontra White Belt].

    Do tego ani slowem nie wspomniano o rozwiazaniu GD-Rom, z ktorym Dreamcast jest nierozlacznie kojarzony. Tekst jest strasznie ogolnikowy. Dreamcast to temat rzeka. Sama historia powstania to material na serie felietonow.

    Na przyszlosc proponuje sprawdzac dokladnie wszystkie informacje i przed publikacja skonsultowac sie z kims kto zglebil dany temat, bo to kolejny tekst w ktorym pojawiaja sie dosc powazne bledy. Teksty z Karawany czytaja cale rzesze ludzi, wiec wypada by material byl odpowiednio sprawdzony, by nie wprowadzac ludzi w blad.

  5. Raja
    11 lipca, 2010 at 13:05 | #5

    DC, jedna z moich ulubionych konsol, która posiadam do dzis ze sporą kolekcją oryginalnych gier. Pad (pomijając kwestie słabego krzyzaka) jest moim zdaniem świetnie zaprojektowany i uberwygodny, zaś gry….gry są po prostu cudne, musze niedługo wrócić do Shenmue <3

  6. Tomasz „abrasante” Karulski
    11 lipca, 2010 at 13:30 | #6

    Dreamcast jest dla mnie od zawsze takim „owocem zakazanym”. Konsoli nigdy nie posiadałem, a tym bardziej nie widziałem jej w akcji. Po tytułach jakie widzę, DC był najlepszym wyborem dla fanów arcade’owej rozrywki (tutaj się zaliczam), a o Shenmue nigdy złego słowa nie wyczytałem… czas będzie nadrobić tą konsolę, kiedyś…

  7. boromi
    11 lipca, 2010 at 13:40 | #7

    A ja ze swojej strony polecę tylko filmik niejakiego Qama, który pojawił się niedawno i tematycznie jest to ta sama działka:

    http://www.gaminator.pl/video/18054,Super-Chranie-odc-8-5-Dreamcast.html

  8. Morden
    11 lipca, 2010 at 13:58 | #8

    Odpalilem filmik z Gaminatora, i w nim kolezka popelnil ten sam blad odnosnie Windows CE.

    „Front ukazuje z kolei znaczek Windowsa, co moze budzic obawy, ale system pracujacy w tle dziala dobrze. Nie zauwazylem blue-screenow (…)”

    Dodatkowo zamiast VMU mowi Wu-Em-U, a Sega CD i Saturn to jego zdaniem „badziewia”. Nie ma to jak bezkresna kompetencja. Szkoda ze za przygotowywanie takich materialow biora sie ludzie ktorzy z Pegasusa przesiedli sie na PlayStation lub od konsoli Sony zaczynali. Lub jeszcze gorzej.

  9. Raja
    11 lipca, 2010 at 18:35 | #9

    Morden, na twoim miejscu podszedłbym troche luzniej do tego filmiku, głównie z racji tego, że stosuje on skróty myślowe i aluzje w stosunku do przeróżnych konsol.
    Zresztą, całkowicie zgadzam sie z Qam’em, że Sega CD to kawał szajsu, Saturn też świetnością nie grzeszył zbytnio ;P

  10. Logan
    11 lipca, 2010 at 18:45 | #10

    Na pewno nie kawał szajsu gdyż oferował naprawdę sporo ciekawych gierek (jego użytkownicy otrzymali najlepszą wersję Final Fight, mogli zagrać w Secret of Monkey Island oraz coś za czym płakało wielu = drugą część rewelacyjnego ANOTHER WORLD) oraz rozwiązań. Saturn również swoje zasługi miał. Co do filmiku – niekompetencja a skróty myślowe to co innego.

  11. Morden
    11 lipca, 2010 at 19:02 | #11

    Ja tam nie wiem, ale kiedys blad byl bledem, a nie skrotem myslowym. Mam tu na mysli bledna informacje o Windows CE. Klip mozna robic z humorem, ale informacje w nim zawarte nadal powinny byc poprawne.

    Odnosnie Sega CD / Mega CD i Saturn, wszystko jest kwestia gustu. Ludzie zazwyczaj blednie mierza sukces platform miara PlayStation, i dlatego wszystko inne zdaje sie byc lewe. Dla mnie Sega CD to mile chwile spedzone z miedzy innymi Final Fight, ktore dopiero na konsoli Segi stalo sie pelnoprawna konwersja z automatu. Wersja SNES [a wlasciwie obydwie wersje SNES] nie mialy nawet trybu dla dwoch graczy.

    Dobrych gier na Sega CD jest cala masa. Nie bez powodu gry z serii Lunar doczekaly sie konwersji [z upgrade’em] zarowno na Saturna jak i PlayStation. W Heart of the Alien nadal zagrasz tylko i wylacznie na Sega CD.

    Odnosnie Saturna … Co tu duzo mowic. Bylo jak bylo. Los konsol zalezy od tego jakie decyzje podejmuje firma. Sega podjela kilka blednych i zaplacila za to schodzac z rynku domowych platform. Game Boy od Nintendo nie dal sie wielu konkurentom, co nie bylo rownoznacze z tym, ze takie Neo Geo Pocket czy WonderSwan to „badziewia”.

    Edit – Logan zdazyl odpisac w podobny sposob podczas gdy ja nadal stukalem, co jest najlepszym dowodem na to, ze nie jestem sam i ze sa ludzie, ktorzy cenia sobie dobre gry niezaleznie od tego na jaka platforme sie ukazaly. W kupie sila.

  12. boromi
    11 lipca, 2010 at 20:15 | #12

    @Morden
    Morden – powiedz mi proszę, gdzie Qam powiedział że DC chodzi na windzie. Przecież nawet dokładny cytat z filmiku jest jasny i klarowny – o konkretnym, zamontowanym bezpośrednio w konsoli systemie nie powiedział NIC.

  13. Morden
    11 lipca, 2010 at 20:33 | #13

    Daj spokoj Boromi. Jego wypowiedz kaze myslec, iz Windows CE obecny jest w konsoli, gdy tak naprawde z calej biblioteki gier korzysta z niego okolo 50 tytulow, o czym juz pisalem.

    Zaraz mi powiesz, ze kolega Qam chcial powiedziec, ze „system pracuje w tle” tylko w przypadku tej niewielkiej czesci gier dla Dreamcast, i ze jego wypowiedz byla skrotem myslowym [o ktorych to skrotach wspomnal Raja].

    Jesli ktos cie zapyta czy podobal ci sie film, a ty odpowiesz ze dobrze sie na nim bawiles, akcja byla wartka a fabula niebanalna, rownie dobrze mozna powiedziec ze nie powiedziales wprost iz film sie podobal, ale wlasnie to miales na mysli i ciezko zinterpretowac to w inny [odwrotny] sposob.

  14. boromi
    11 lipca, 2010 at 23:02 | #14

    @Morden
    „Zaraz mi powiesz, ze kolega Qam chcial powiedziec, ze „system pracuje w tle” tylko w przypadku tej niewielkiej czesci gier dla Dreamcast, i ze jego wypowiedz byla skrotem myslowym [o ktorych to skrotach wspomnal Raja].”

    Nie, nie powiem – taki będę. ;]
    Qam powiedział tylko o ikonce na obudowie, oraz związanymi z nią nieprzyjemnymi wspomnieniami. Wydaje mi się, że po prostu nadinterpretujesz tą wypowiedź ze względu na to, że autor nie wymienił w materiale systemu operacyjnego konsoli.

  15. BTW
    11 lipca, 2010 at 23:05 | #15

    Myślę, że za mało napisano o Shenmue, bo ta gra również przyczyniła się do upadku Dreamcasta. Sega zbyt dużo w tą produkcję zainwestowała (Sh. jest jedną z najdroższych gier w historii elektronicznej rozrywki), firma znalazła się na skraj od bankructwa. Co doprowadziło do przedwczesnej śmierci DC.

  16. Morden
    11 lipca, 2010 at 23:20 | #16

    @boromi – I dobrze, ze tego nie zrobil, jako ze zarowno Sega OS jak i Win CE sa czescia gier na samym nosniku, a nie w konsoli. Mniejsza. Mowilismy przede wszystkim o tym, ze blad popelnil autor tekstu pod ktorym piszemy nasze komentarze, a nie jakis zabawny na sile kolezka z klipu. Chyba ze ktos zaraz doda, ze nie mam racji i bledu nie ma, poniewaz autor piszac „Systemem operacyjnym stał się Windows CE (i stąd właśnie logo Microsoftu na konsolce), dzięki czemu Dreamcast był bajecznie prosty w programowaniu i przyjazny developerom.” nie mial na mysli konsoli, tylko te 50 gier.

  17. Waaagh
    12 lipca, 2010 at 17:15 | #17

    Dla mnie osobiście DC miało u swego schyłku dużo lepszą bibliotekę gier od PS2, mimo tego że ten utrzymał się na rynku, wiele, wiele dłużej.
    DC to potęga nie w konsoli, ale w tym, czym powinna być, czyli w grach, a tam było mnóstwo perełek.
    Saturn moi drodzy też miał wiele genialnych tytułów, tylko niestety rynek zachłysnął się 3D i mało kto docenia najmocniejszą konsolę 2D w tamtejszej historii.
    Wszelkie Street Fightery, chodzone zręcznościówki, scrolowane strzelanki, w ogóle masa gier 2D na Saturnie wyglądały nieporównywalnie lepiej od konkurencji.
    A VF2 i tak bił na głowę całą bibliotekę gier z PS ;) (to oczywiście IMO)

  18. Tomasz „abrasante” Karulski
    12 lipca, 2010 at 17:23 | #18

    Może z czasem Tomcio skusi się na drugą cześć artykułu, Dreamcast skrywa w sobie jeszcze wiele tajemnic, może jakieś zestawienia Top 10 najlepszych gier? :)

  19. Morden
    12 lipca, 2010 at 18:18 | #19

    @WaaaghSaturn moi drodzy też miał wiele genialnych tytułów, tylko niestety rynek zachłysnął się 3D i mało kto docenia najmocniejszą konsolę 2D w tamtejszej historii.”

    Gdyby losy Saturna potoczyly sie inaczej, na pewno zobaczylibysmy wiecej jakosciowych gier w 3D. Wiele firm dosc szybko przestalo sie konsola interesowac, i cala para poszla w PlayStation, na ktorym skupily sie wielkie firmy, robiac jak najlepsze gry. Wystarczy jednak spojrzec jak wygladalo to na poczatku. Gdy na PlayStation pojawil sie Ridge Racer, wszyscy uwazali go za swietna pozycje, ktora zreszta byl. Dzis jednak mozemy na gre spojrzec z innej strony i obiektywnie ocenic jak pod wzgledem technicznym miala sie do na przyklad Sega Rally. Owszem, gry sa z nieco odmiennych podgatunkow, ale nie da sie zaprzeczyc, ze wygrywa tu pozycja Segi.

    Z biegiem lat, developerzy coraz lepiej poznawali PlayStation, popychajac sprzet sony do granic mozliwosci. Patrzac na Ridge Racer Type 4, ciezko uwierzyc ze gra powstala na te sama konsole. Kto gral w obydwie czesci, ten wie jak ogromna jest roznica, a niskiej jakosci klipy oddaja to tylko w czesci.

    Innymi slowy, gdyby Saturn zyskal sobie uznanie developerow, rowniez na niego pojawilyby sie gry w 3D, o ktorych mowilibysmy do dzis. Saturn mogl miec swojego Tekkena 3 i Metal gear, ale nie bylo komu tych gier napisac, co nie oznacza ze nie bylo to wykonalne.

    „Wszelkie Street Fightery, chodzone zręcznościówki, scrolowane strzelanki, w ogóle masa gier 2D na Saturnie wyglądały nieporównywalnie lepiej od konkurencji.”

    Prawda, lecz wiele gier wymagalo dodatkowej pamieci RAM, choc ta nie podnosila znacznie kosztow. Rozszerzenia byly w pewnym stopniu uniwersalne, wiec wystarczylo miec 2 i 4 mega, i bylismy urzadzeni.

  20. Tomcio
    12 lipca, 2010 at 22:08 | #20

    @abrasante, pomyślę nad tym głęboko. Poczekaj, znajdę tylko troszkę czasu… :)

  21. Tomasz „abrasante” Karulski
    12 lipca, 2010 at 22:20 | #21

    Tomcio spokojnie, zapodałem tylko pomysł, oczywiście się nie spieszy, nikogo nie popędzam :)

  22. johnny
    21 lipca, 2010 at 15:46 | #22

    Heh, jedna z moich ukochanych konsol, a tutaj tyle szczegółów, których można się czepić. Konsola sprzedawała się słabo? Co to za bullshit? Sprzedawała się wręcz doskonale na początku, dopiero po premierze PS2 zrobiło się gorzej. Poza tym warto było wspomnieć, że DC padł nie bo był zły czy mało popularny, ale bo Sega miała zwalone zarządzanie procesem produkcyjnym, nie miała własnych fabryk, itp. i wykończyła konsolę ciągła obniżka cen oraz PIRACTWO, bo sprzęt sam się bronił, ale cóż z tego, skoro piracono ją na potęgę i nie wymagało to nawet przeróbki. Co do wygody pada natomiast, to dawno takiego bullshitu nie czytałem – gdzie DualShock, a gdzie pad od Makarona – pad od Makarona, to po prostu ideał i szkoda, że nie można go wykorzystywać w innych sprzętach. Nie wiem też jak można było pominąć kwestię maszyn arcade Segi, które jechały na tej samej płycie głównej dzięki czemu doczekaliśmy się całej masy gier z salonów arcade. O Shenmue też wypadało się rozpisać, natomiast co do akcesoriów, to akurat nie wiem, chyba dla niektórych konsole zaczęły się od PS2/DC, itp., bo akcesoriów do sprzętów 8, czy tym bardziej 16-bitowych była MASA! Ogólnie fajnie, że powstał tekst o DC, ale jest po łebkach napisany i temat tylko liźnięty. Trochę szkoda, bo DC zasługuje na więcej – to nie była zwykła konsola, tylko konsola unikatowa, która jak żadna oddaje klimat maszynek wrzutnikowych w salonach gier, eh…

  23. Tomcio
    22 lipca, 2010 at 10:36 | #23

    @johnny, uwierz mi, naprawdę wiele osób sądzi, że pad od DC jest niewygodny. Ja tylko potwierdziłem zdanie ogółu (w tym także i moje). Zwróć także uwagę, że tekst ów jest poświęcony PLATFORMIE, a nie grom. Na nie przyjdzie dopiero czas. I wtedy o Shenmue się rozpiszę, spokojnie.

    Co do akcesoriów… Nie wiem, gdzie napisałem cokolwiek o peryferiach do konsol 8/16 bitowych. Jestem ślepy czy co? Zresztą, jeżeli wydaje Ci się, że brakuje kilku bardzo ważnych kwestii w moim tekście – napisz lepszy.

  24. Tomcio
    14 sierpnia, 2010 at 17:46 | #24

    Wszystkich fanów DC zapraszam na mojego bloga, którego postanowiłem reaktywować. Zachęcam do komentowania!

    http://world-of-dreamcast.blogspot.com/

  1. Brak jeszcze trackbacków