Pamiętny rok 1994, kiedy to Sony wypuszcza na japoński rynek swoją pierwszą maszynę do gry. Jak się wkrótce okaże, rewolucyjną i zmieniającą świat elektronicznej rozgrywki w znaczącym stopniu. Zabawne jest to, że początkowo Playstation miało być napędem CD do nowej konsoli Nintendo – tak się jednak nie stało i możemy tylko gdybać, jak dziś wyglądałby rynek gier video, gdyby ostatecznie Sony współpracowało z Big N.
W każdym razie, Playstation stanęło na własne nogi i połykając kolejne czarne od spodu krążki z zapisanym softem zarządziło na całej linii. Wiemy też jak wiele ta konsola zrobiła dla rodzimego rynku gier. W końcu niejeden z nas zaczynał swoją „poważną” karierę z grami właśnie za sprawą dziecka Sony.
Na pewno każdy, kto miał kiedykolwiek styczność z Playstation, mógłby wymieniać zalety tejże konsoli – mnóstwo świetnych gier, rodzących się serii, świetny kontroler itp. itd.
Poniższa lista jest właśnie takim zestawieniem, jednakże starałem się dostrzec obiektywne pozytywy GrajStacji, które niekoniecznie muszą być dla mnie znaczące, ale w ogólnym rozrachunku trzeba im oddać należytą cześć. Chętnie zobaczę wasze punkty widzenia w komentarzach.
Co by było z gier bez muzyki? Co z tą dramatyczną śmiercią jednej z postaci bez dźwięków, które chwytają za duszę, sprawiają, że nawet w najtwardszych graczach pojawiają się łzy? Co z bitwy przeciwko kolosalnemu przeciwnikowi bez tej epicznej kompozycji, która przypawa o szybsze bicie serca? Co z tym magicznym lasem bez tej mistycznej muzyki, powiewającej w tle niczym liście na drzewach? Co z tym wąskim i ciemnym przejściem, które wydaje się nie mieć końca, bez tej muzyki pełnej grozy, która z każdym krokiem bohatera staję bardziej przerażająca?
Wiele rzeczy z gier pozostanie nam w pamięci na całe życie, lecz wybitna kompozycja w odpowiednim momencie może poruszyć naszą grową duszę. Nawet w taki sposób, że żadna grafika „z pierwszej ręki” nie przebije tych momentów. I tego Drodzy Czytelnicy nigdy nie można zapomnieć. Dlatego właśnie postanowiłem stworzyć tę małą listę, która po mojej indywidualnej selekcji przedstawia 10 melodii z gier, których nigdy z pewnością nie zapomnę. Nie są to najlepsze kawałki. Są to po prostu utwory, które najgłębiej „noszę w sercu”. Słucham ich po latach i sprawiają, że wracam w tamte chwile spędzone z grą i potrafią przypomnieć mi o tym klimacie, o momencie w którym się pojawiała owa melodia.
Mam tylko nadzieję, że poświęcicie temu wpisu trochę czasu, rozsiądziecie się wygodnie i przesłuchacie wszystkich utworów od początku do końca.
Daje sobie sprawę z tego, że nie jest to najlepsza poru roku na lody, ale chęć napisania tego typu notki ze mną wygrała. Spójrzmy w tył, w przeszłość, by przypomnieć sobie, jakie lody uszczęśliwiały (niektórych) nas w dzieciństwie. Wiele klasycznych lodów nie przetrwało próby czasu, zostały zastąpione bardziej fikuśnymi wymysłami. Tendencje jak i moda w świecie lodów jak widać również obowiązuje… Lecz kilka z nich nie oparło się nieuchronnemu upływowi czasu i do dziś są w sprzedaży.
Czy to przez motywy komercyjne, czas, zmiany „na ostatnią chwilę”, lub po prostu przez konfliktowe negocjacje między firmami, wiele zapowiedzianych gier nigdy nie ujrzały światła dziennego. Były przypadki, że dany tytuł znajdował się w fazie „ostatnich obróbek”, a i tak kończył w śmietniku.
W tej notce zaprezentuje 15 gier, których nigdy nie zasmakujemy, a było tak blisko… Wczesne wersje beta, prototypy, ale nie tylko. Również na liście znalazło się kilka gier, które pierwotnie miały wyjść na konsolę „X”, a pojawiły się na „Y” w następnej generacji.
Najnowsze komentarze