Home > Felieton, Gry, Zestawienia > 5 gier, które powinny ukazać się w wersji HD

5 gier, które powinny ukazać się w wersji HD

Dawno, dawno temu, kiedy w domowych królestwach panowały odbiorniki kineskopowe, stany gier zapisywane były na kartach pamięci (tudzież na samych cartridge’ach), a „internet w konsoli” był tematem dla pisarzy science-fiction, wielu z nas spędzało długie godziny przy ulubionych tytułach, które nadal zajmują specjalne miejsce w sercach graczy. Pamiętacie te czasy? To pomyślcie teraz właśnie o tych grach, które dostarczały Wam mnóstwo radości, ale z biegiem lat przykryła je warstwa kurzu (tego metaforycznego, jak i dosłownego). Właśnie taka myśl przyświecała mi przy pisaniu niniejszego zestawienia – postanowiłem wymienić 5 gier, które swego czasu były, według mnie, hitami, a w które chętnie bym zagrał ponownie i dziś. Tyle że w odsłonie godnej na miarę naszych czasów, czyli z grafiką w wysokiej rozdzielczości.

Nie mówię o jakichś potężnych zmianach w mechanice itp. (są wyjątki), ale liczy się przede wszystkim nowoczesna oprawa graficzna.

Od razu tłumaczę, że tekst ma charakter życzeniowy i jedynie obrazuje moje pragnienia w tej materii. Nie oznacza to przy tym, iż „grafika jest najważniejsza”. Bo nie jest.

Liczę także, że podzielicie się swoimi pragnieniami. Modły niektórych z Was pewnie już zostały wysłuchane (piję do God of War Collection), a może wkrótce będą (zapowiedź Shadow of the Collossus i ICO w HD). Widać, że niektórym zależy na odświeżeniu pewnych tytułów, z czego można się jedynie cieszyć. Ale wracając do sedna, zapraszam do mojej listy życzeń.

5. Final Fantasy VII: Dirge of Cerberus


Siódma część  FF to chyba najpopularniejszy tytuł, jeżeli chodzi o pragnienie ewentualnego remake’u. Fakt, gra jest bardzo dobra, ale osobiście wolałbym ujrzeć  odświeżoną wersję „Lamentu Cerbera”, o którym nie mówi się za dobrze. Wiele sobie obiecywano po grze nawiązującej do wątków z „wielkiej siódemki” i niestety wielu się na DoC przejechało. Mnie natomiast przygody Vincenta, wampira-rewolwerowca, bardzo przypadły do gustu. Oczywiście, można by się ustrzec niedoróbek w mechanice, ale ogólne założenie gry – realia FFVII, strzelanka TPP, modyfikacje oręża – sprawiają, że zapamiętałem ją jak najbardziej pozytywnie. Graficznie może nie powalała, jak na standardy PS2, ale wyobrażam sobie te mroczne, cyber-punkowe lokacje w wysokiej rozdzielczości i już mi ślinka cieknie. Eh, pomarzyć dobra rzecz…
.

4. Metal Slug


Totalnie radosne i beztroskie sianie ołowiem jest znane wszystkim miłośnikom salonów gier, tudzież zwolennikom firmy SNK. Ta kreskówkowa strzelanina 2D zaszczyciła swoją obecnością niejeden system elektronicznej rozrywki (od Neo-Geo, przez Playstation, aż po NDS) i doczekała się masy sequeli (7?). Faktem jest, że 2D się nie starzeje, szczególnie takie, które wykorzystuje „ręcznie rysowaną grafikę”, a takim właśnie tytułem jest Metalowy Ślimak. Ale, jak pokazują liczne przykłady dnia dzisiejszego, pojęcia „kreskówka”, „2D” i „HD” wcale nie muszą skakać sobie do oczu (vide Super Street Fighter II Turbo HD Remix). Cóż, nie pozostaje nic innego, jak nie tracić nadziei na to, iż pewnego dnia ktoś pokusi się o sklecenie kolejnego, zabawnego, szczególnie w kooperacji, Metal Sluga z dopiskiem HD. Niechby to był nawet remake klasycznej odsłony, a jest w czym wybierać.
.

3. Fighting Force


Gra-marzenie mojej skromnej osoby uczęszczającej do szkoły podstawowej. Coś niesamowitego – chodzone mordobicie 3D z czterema zróżnicowanymi bohaterami (dziś śmierdzą schematami, ale…), zniszczalnym otoczeniem, licznym uzbrojeniem etc. Tytuł, który spędzał sen z powiek i był must have’em dla każdego posiadacza PSX w mojej okolicy. Dziś, z racji upływu lat, straszy kanciastością, dlatego przy dzisiejszych standardach potrzebowałby sporego liftingu, żeby kogokolwiek zachęcić do radosnej młócki (znowu koop rządzi). Druga sprawa, że ogólnie brak mi w generacji HD porządnych (a w sumie jakichkolwiek), chodzonych mordobić. Właśnie w stylu Fighting Force czy klasycznych Double Dragon, Streets of Rage, tudzież mniej klasycznego, acz ciekawego Gekido z PSX. Ich miejsce zdają się zajmować slashery pokroju GoW, Bayonetta, Dante’s Inferno, co nie do końca mnie cieszy, gdyż brakuje mi prostej młócki w miejskim otoczeniu, gdzie dane by mi było rozbić kilka głów o stojący obok automat z colą. Apetyt nieco zaspokaja Madworld, ale i tak tęsknię za koopowymi bójkami na ulicach metropolii, jakie mi oferował Fighting Force.
.

2. NBA Jam


Przygoda z tą grą zaczęła się u mnie z pożyczeniem od kumpla Segi Saturn wraz z kompletem gier. Obok Sega Rally, Panzer Dragon i innych takich, w moje ręce trafiła niepozorna gra sportowa, która niosła ze sobą masę dobrej zabawy. Dla niewtajemniczonych, NBA Jam to arcade’owe podejście do tematyki rzucania pomarańczowej piłki do kosza, w której szybkie akcje i niewiarygodne zachowania zawodników (po trzech w drużynie) to podstawa. Potrójne salto zakończone efektownym wsadem? Jest. Skoki z połowy boiska? Proszę bardzo. Płonące od rzutów obręcze? Jak najbardziej. NBA Jam to najbardziej jajcarskie i efektowne gry (sporo odsłon na różne sprzęty) luźno związane z poważną ligą amerykańską. Pod koniec 2009 na PS3/X360 zagościł hokej w podobnej konwencji (3on 3 NHL Arcade), jest też NFL Arcade, więc dlaczego by nie wziąć na warsztat koszykówki spod znaku NBA Jam i dostosować do obecnych wymogów? Ja byłbym ZA. A póki co pozostaje wygrzebać wersję na SNES, bo taką obecnie posiadam, albo czekać na zapowiedzianą wersję na Wii, która może choć trochę pchnie serię w XXI wiek.
.

1. Jet Set Radio


Znany też  jako Jet Grind Radio – to tytuł, który zwykło się wymieniać  w obecności największych hitów z Dreamcasta. Nieodżałowana, ostatnia konsola Segi doczekała się kilku wybitnych gier, a JSR to niewątpliwie jedna z nich. Ale z czym tak naprawdę mamy do czynienia? Krótko mówiąc, z arcade’owym podejściem do agresywnej jazdy na rolkach i graffiti. Wcielamy się w postać zbuntowanego małolata, który uzbrojony w buty z kółkami (z domieszką mechanizmów anty-grawitacyjnych) rusza w miasto, by dopiec władzom malując na murach wymyślne tagi i inne dzieła ulicznej sztuki. Są triki, jest uciekanie przed stróżami prawa i porządku, fajna ścieżka dźwiękowa i prześliczna, cel-shading’owa grafika. JSR, jako jeden z pierwszych, pokazał moc tego stylu graficznego i nawet dziś robi spore wrażenie. Nie obyło się jednak bez wpadek, do których zaliczam: jeden jedyny tryb rozgrywki (nie ma free ride), w którym wykonujemy zadania i musimy zmieścić się w czasie. Można też ponarzekać na system trików, który jest tak naprawdę bardzo losowy, gdyż liczne ewolucje wykonujemy kombinacją dwóch klawiszy (strzałka + przycisk akcji). Pod tym względem Tony Hawk to to nie jest. Ale mając na względzie na maksa arcade’owy charakter gry można doskonale się przy JSR bawić. Chociaż nadal trudno przeboleć brak free ride’u. Podsumowując, rolkarz-grafficiarz to gra piękna i strach pomyśleć jak mogłaby wyglądać w HD. Szczególnie przy takiej ferii barw, jaką oferuje przemierzanie metropolii przyozdobionej licznymi malunkami nielegalnych artystów.







  1. krzaczor93 vel. Gluziu
    9 lutego, 2010 at 21:42 | #1

    Hehe, gratuluję świetnej pracy. Mi tylko brakuje Bombermana.

  2. krzaczor93 vel. Gluziu
    9 lutego, 2010 at 21:44 | #2

    Ehhh… Nie można już edytować.
    Skoro te gry wyszły – po co przenosić je do HD? Dla mnie nigdy oprawa się nie liczyła, a mały monochromatyczny ekran tylko dodawał smaczku.

  3. abrasante
    9 lutego, 2010 at 21:47 | #3

    krzaczor93 vel. Gluziu :

    Mi tylko brakuje Bombermana.

    Jest na xbox live – klik.

  4. guzik
    9 lutego, 2010 at 21:49 | #4

    a Bomberman Ultra? Toż to idealny przykład na to, jak należy przenosić znaną grę w realia XXI wieku – grafika HD, modyfikacje bomberów, multiplayer on-line na 8 osób

  5. boromi
    9 lutego, 2010 at 22:18 | #5

    Przykład idealnego „remiksu” to dla mnie Serious Sam HD. Wszystko praktycznie zrobione od nowa, ale bez idiotycznych, psujących „stary, dobry klimat” zmian.

    Odnosnie gier – zdecydowanie jestem za Metal Slugiem. Ta gra w wysokiej rozdzielczości to byłby miszcz nad miszcze, tamtejsze animacje to poezja.

  6. WyrwijChwasta
    10 lutego, 2010 at 01:57 | #6

    Zdecydowanie zgadzam się z tobą jeśli chodzi o Dirge of Cerberus. Ta gra w hd by po prostu MIAŻDZYŁA.

  7. Axi0maT
    10 lutego, 2010 at 08:27 | #7

    eeeeee….. w sumie przychodzi mi mnostwo tytulow ktore bym z checia zobaczyl w HD ale zadna z powyzej wymienionych nie znajduje sie na mojej liscie. Jak widac kwestia gustu :)

  8. Mycha
    10 lutego, 2010 at 09:13 | #8

    Mi brakuje dwóch gier Final Fantasy 7 i 8 ;]

  9. Retro Kadabrian
    11 lutego, 2010 at 16:10 | #9

    Zawsze obawiam się takich zmian, bo mimo wszystko urok to kilka pikseli ;-). Nie jestem przekonany czy nowoczesność byłaby w stanie wytworzyć we mnie uczucie, które po kilku lata przypomni o sobie pod postacią: „Hej, a pamiętasz jak było fajnie?”. Raczej wolę przechowywać stare, dobre, z małą liczbą szczegółów… aniżeli nowe, dobre, z dużą liczbą szczegółów :-).

  10. Tomcio
    12 lutego, 2010 at 10:57 | #10

    Swoją drogą, ciekawe dlaczego nikt nie wspomniał o kultowym Shenmue… Za mała baza fanów w Polsce?

  11. guzik
    8 marca, 2010 at 17:46 | #11

    powoli marzenia się ziszczają – będzie NBA Jam HD :)

  12. jixton
    21 marca, 2010 at 23:45 | #12

    jesli cos odgrzewac z dreamcast’a to zdecydowanie Shenmue :D
    A ja w HD chcialbym pograc w Adventures of Dizzy ;P

  1. Brak jeszcze trackbacków