Home > Gry, Recenzja Retro, Retro > Recenzja – Deluxe Ski Jump 2

Recenzja – Deluxe Ski Jump 2

Adam Małysz to bohater romantyczny czasów nam współczesnych, idol młodzieży, symbol zagrzewający lud robotniczy do pracy, czasoprzestrzenna idea i roztańczone dobro potomków Lecha. Adam Małysz to synonim patriotyzmu, dobrobytu i sprawiedliwości. Przesadzam? No, dobrze… może trochę :-) . Niemniej ilość emocji i radości jakiej dostarczał i dostarcza nam ten skromny skoczek z Wisły jest bardzo duża. Zatem nic dziwnego, że niniejsza recenzja będzie pisana w tle jego sukcesów. Recenzja gry, która podobnie jak i Adam Małysz jest niepozorna, a posiada ogromną siłę. Chodzi mi o Deluxe Ski Jump czyli popularnego de es jota.


.

Polski Kult


Pierwsza część Deluxe Ski Jump – napisana przez nastoletniego wówczas Fina Jussiego Koskelę – pojawiła się w sieci już w 1999 roku, a więc w czasach kiedy na światowych skoczniach rządzili Martin Schmitt i Janne Ahonen, a wciąż głośno było o takich tuzach światowych skoków jak Kazuyoshi Funaki, Primoz Peterka czy Andreas Widhoelzl. Talent 22-letniego Adama Małysza miał eksplodować w następnym roku.

To właśnie u progu nowego millenium Polacy masowo zaczęli interesować się skokami narciarskimi. Wraz ze zwieńczeniem sezonu 2000/01, w którym Adam Małysz był najlepszy w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata, skoki stały się popkulturą przenikającą do wielu dziedzin życia. W tym i do gier komputerowych. Małyszomania zaczęła zbierać swoje plony.

Gracze z największą uwagę wypatrywali jakiegoś symulatora, który umożliwiłby wcielenie się w Adama Małysza i oto gdzieś po kilkunastu miesiącach w czeluściach internetu… odkopano DSJ’a, który bardzo szybko zyskał nieoficjalną nazwę “Adam Małysz”. Oczywiście polskiemu graczowi nie wystarczyły zaledwie cztery skocznie, które zaoferowane były w wersji demo (Finlandia, Szwajcaria, Czechy i Białoruś), ale też nie opłacało się płacić kilkunastu dolarów za licencję.

Efekt? Cóż… tajemnicą poliszynela jest, że DSJ w Polsce był darmowy ze wszystkimi szesnastoma skoczami :)


.

Polska K80


Pierwszy DSJ to szesnaście skoczni wśród, których znalazła się i skocznia Polska K80 (w kolejnych odsłonach gry liczba skoczni została rozszerzona do trzydziestu dwóch, a następnie w polskiej edycji przygotowanej przez Komputer Świat GRY do trzydziestu siedmiu). Czołową, “pierwszą” skocznią w grze była naturalnie Finlandia lansowana przez fińskiego programistę. Rozpiętość skoczni w pierwszej wersji mieściła się w ramach od K50 (Anglia) do K240 (Australia), ten drugi wskaźnik został później rozszerzony do K250 (Słowenia).

Deluxe Ski Jump w swej klasycznej postaci oferował trzy tryby rozgrywki: Puchar Świata, Puchar Drużynowy i Trening.

W tym pierwszym mogliśmy wybrać dowolną liczbę skoczni i rywalizować na nich przeciwko graczom komputera, własnym kolegom lub z połączeniem obydwu wariantów, a nawet z samym sobą. To gracz sam spośród szesnastu dostępnych “okienek postaci” ustalał imiona zawodników oraz kolor ich nart i strojów, a w przypadku komputera również jego umiejętności (losowo, słaby, przeciętny, dobry, super). Po odbyciu konkursu na wszystkich skoczniach pojawiał się ranking podsumowujący punktowo osiągnięcia skoczków biorących udział w imprezie.

W Pucharze Drużynowym mogliśmy utworzyć własną drużynę złożoną z czterech skoczków, która rywalizowała z innymi drużynami w podobnym systemie jak przy Pucharze Świata. Najmniejsze zastosowanie znalazł chyba Trening, z którego prawdopodobnie korzystali tylko zapaleńcy chcący podnieść swoje umiejętności.

Rozgrywkę uatrakcyjniły dodatkowo Studio Powtórek i Zapisane Rekordy. Pierwszy element to baza wszystkich, zapisanych przez nas replay’ów skoków. Owe zapisy mogliśmy czynić po każdym oddanym skoku: czy to słabym, czy wspaniałym. Największą furorę i czynnik motywacyjny tworzyły oczywiście “Zapisane Rekordy”, w których to mieliśmy przedstawione aktualnie najlepsze rezultaty ze wszystkich skoczni (rezultaty osiągane przez gracza – nie przez komputer!).


.

Grywalność, grywalność, grywalność…


Aby odnosić sukcesy w Deluxe Ski Jump nie wystarczyło mieć sprawnych palców i wytresowanej myszki, ale też i szczęście, bo z pełną zmiennością (kierunek, siła) funkcjonował wiatr, który miał realny wpływ na nasze skoki. Zjawiskiem tyleż marginalnym co żałosnym wydają się liczne “edytory wiatru” tworzone aby ułatwić sobie skakanie (efekty można podziwiać m.in. na youtube gdzie niektórzy gracze chwalą się nieziemskimi wynikami uzyskanymi właśnie przy użyciu rzeczonych edytorów).

Teraz najlepsze.

Deluxe Ski Jump to gra, która kumuluje grywalność trzecich Heroesów, Championship Manager’a i Sapera. Deluxe Ski Jump to GIGANT grywalności chwytający w swe sidła nawet osoby, które na sam widok śniegu tupają nóżką. Fenomen polega na tym, że oprawa audiowizualna gry Jussiego Koskeli jest na poziomie Dangerous Dave’a czy Golden Axe, a więc gier z 1990 roku.

Kilka posklejanych ze sobą pikseli, naciągane otoczenie 3D, paintowe krajobrazy, irytujący dźwięk przy odbiciu (zresztą notorycznie zarywany) i kolorowe jarmarki z filmów szaro-białych przyciągnęły do siebie tłumy graczy grających w DSJ po dzisiejszy dzień (jestem wśród nich). Ba! Większość znanych mi osób nieustannie korzysta z klasycznej wersji aniżeli z nowszych “upiększonych” odsłon. Toż, istny fenomen socjologiczny.

Pomyśleć, że wraz z nastaniem ery Deluxe Ski Jump, w internecie zaczęły pojawiać się internetowe ligi zrzeszające graczy, a i introwertycy spędzali godziny nad tym tytułem w aspołecznym zaciszu. Rozumiecie już wstęp? Adam Małysz. To jego sprawka. Być może gdyby nie odnosił on sukcesów i zatrzymał się na poziomie Roberta Mateji (sorry Robert!) to DSJ nie byłby taki magiczny… jest inaczej. DSJ rządzi.





Tagi:Tagi: ,


  1. jakbu
    1 marca, 2010 at 20:16 | #1

    Ach, w sumie to przydałoby się zmienić tytuł na DSJ2, bo trójeczka też jest, aczkolwiek kijowa ;)

  2. VininPL
    1 marca, 2010 at 20:22 | #2

    fajna recka sam pamiętam jak skakałem w DSJ :D

  3. abrasante
    1 marca, 2010 at 20:25 | #3

    Ciekawe czy na „takim” sprzęcie mi odpali, hehe. Aż sobie odświeżę tytuł :)
    @jakbu – fakt, poprawione. Dzięki.

  4. Ukukuki
    1 marca, 2010 at 21:01 | #4

    Warto wspomnieć ,że gra jest darmowa od pewnego czasu.
    http://www.wykop.pl/link/304873/legendarny-deluxe-ski-jump-2-1-udostepniony-za-darmo-przez-autora-10-lat-dsj

    „Deluxe Ski Jump to gra, która kumuluje grywalność trzecich Heroesów….” Nic nie przebija III herosów na PC jeśli chodzi o grywalność :(

  5. krzaczor93 vel. Gluziu
    1 marca, 2010 at 22:45 | #5

    Co do Heroes’ów popieram przedmówcę.

    Natomiast czytając recenzję – przypomniałem sobię późną podstawówkę, dokładniej kółka informatyczne. 16:00, graliśmy sobie właśnie w demko DSJ 2 (albo w Mario na emulatorze NES lub wyścigi „goframi”) na komputerkach, wtedy jeszcze bazyjących na architekturze Celeron, korzystając z nieuwagi nauczyciela :>

  6. MaQ
    2 marca, 2010 at 02:03 | #6

    Wspaniała gra i wspomnienia z nią związane:) Od razu skojarzyła mi się ta piosenka „Skacz, skacz jak Adam Małysz ….Wchodzę do domu i włanczam peceta. Deluxe Ski Jump już na mnie czeka” ^^

  1. Brak jeszcze trackbacków